Tytu³: ekologia i sztuka - Think tank feministyczny :: Butler. Podmiot Feminizmu

Dodane przez Magdalena Dunaj dnia 14-03-2009 20:38
#69

Zaryzykuję tezę, że polski ruch feministyczny nie ma swojego podmiotu. Stąd moim zdaniem bierze się jego słabość (rozumiana przeze mnie jako akcyjność i jednostkowość). Jeśli mowa jest o interesach kobiet to zawsze jest mowa o jakieś roli: matki, pracownicy itd. Która z ról zostanie akurat przywolana jest przypadkowe. Dlatego zapewne to odium ciągnące się za słowem "feministka". Bo wiedza na temat ruchu i teorii moim zdaniem jest żadna ale medialny sukces takich akcji jak Manifa ogromny. Nic dziwnego zatem, że w naszym rynkowym świecie prostych przekazów/porad łatwiej docierają do swiadomości lotne hasła i barwne postacie niż skomplikowane teorie z ich subtelnościami i odniesieniami do historii. W tym sensie to o czym pisze Butler wydaje się oczywiostościa społeczną. I jej końcowy postulat jest dla mnie właściwie wezwaniem do konstrukcji nowego podmiotu ale konstrukcji swiadomej i celowej. Wszystkie kobiety nie bedą u władzy, wszytskim kobietom nie bedzie równie dobrze - pytanie zatem - która kobieta ma reprezentować interesy jakich kobiet i w jaki sposób tak, aby uzyskać realną władzę?

Po doświadczeniach w Partii Kobiet w poprzednich wyborach chcialam zwrócić uwagę na milczące założenie polskiego ruchu feministycznego, że "kobieta" (cokolwiek to znaczy) jest istotą etycznie o wiele bardziej rozwinięta niż mężczyzna i jeżeli kobiety dojdą do władzy to od razu dojrzeje nam kultura polityczna. To jest odgrywanie roli "dobrych dziewczynek, które łagodzą obyczaje". W tym sensie nie do końca zgadzam się z tym co pisze M. Środa. Z drugiej strony władzy trzeba się nauczyć więc rozumiem, że to przesłanie jest wazniejsze Smile

Brak jednego podmiotu nie pomoże w zdobyciu realnej władzy. Proponuję więc przeformulowanie pytania: w jaki sposób powinien zostać skonstruowany podmiot poslkiego feminizmu aby zagwarantował sukces wyborczy kobietom?