Idee, kt贸re zamierzam tu przedstawi膰, nie nale偶膮 do obszaru teorii ani metodologii. Chcia艂bym przede wszystkim zdefiniowa膰 cel moich bada艅 z ostatnich dwudziestu lat: nie chodzi艂o w nich o analiz臋 fenomenu w艂adzy lub o wypracowanie jej podstaw. Moim zamiarem by艂o raczej naszkicowanie historii r贸偶nych metod, przy kt贸rych u偶yciu przekszta艂cano - w tej kulturze - stworzenia ludzkie w podmioty. Skupi艂em si臋 na trzech rodzajach podporz膮dkowania, kt贸re do tego prowadzi.
Do pierwszego z nich nale偶膮 badania, kt贸re nadaj膮 same sobie status nauk: za przyk艂ad mo偶e pos艂u偶y膰 uprzedmiotowienie podmiotu m贸wi膮cego w „grammaire generale", filologii i lingwistyce. Kolejn膮 ilustracj膮 takiego uprzedmiotowienia (dotycz膮cego tym razem podmiotu wytwarzaj膮cego, takiego, kt贸ry pracuje) jest analiza bogactw, nazwana p贸藕niej ekonomi膮. Jeszcze innym przyk艂adem mog艂oby si臋 sta膰 uprzedmiotowienie nagiego faktu 偶ycia, kt贸rego dokona艂y historia naturalna i biologia.
W nast臋pnym wymiarze moich bada艅 zaj膮艂em si臋 podporz膮dkowaniem podmiotu, do kt贸rego dochodzi w -jak je nazwa艂em - „praktykach dyskryminacyjnych". Dyskryminacja przebiega tu albo wewn膮trz podmiotu, albo mi臋dzy nim a innymi - efektem tego procesu okazuje si臋, w obu wypadkach, podporz膮dkowanie. Tak ukszta艂towa艂 si臋 podzia艂 na, przyk艂adowo, szalonych i normalnych, chorych i zdrowych, bandyt贸w i „swoich ch艂op贸w".
Pr贸bowa艂em ustali膰 wreszcie - i tego dotyczy艂y moje najnowsze prace -jak stworzenia ludzkie same siebie przekszta艂caj膮 w podmioty. Na g艂贸wn膮 ilustracj臋 obra艂em dziedzin臋 seksualno艣ci - interesowa艂o mnie, jak ludzie ucz膮 si臋 postrzega膰 siebie jako podmioty tego, co „seksualno艣ci膮" nazwano. Nie w艂adza zatem, lecz podmiot jest zasadniczym tematem moich studi贸w.
To prawda, i偶 da艂em si臋 do艣膰 g艂臋boko wci膮gn膮膰 w rozwa偶anie problemu w艂adzy. U艣wiadomi艂em sobie wkr贸tce, i偶 - podobnie jak ludzki podmiot zostaje wpisany w stosunki produkcji i znaczenia - tak samo dzieje si臋 z nim na poziomie stosunk贸w w艂adzy, kt贸re wyr贸偶niaj膮 si臋 wielkim skomplikowaniem. Je艣li jednak doszed艂em do wniosku, 偶e historia i teoria gospodarki s艂u偶膮 za niez艂e narz臋dzie analizie stosunk贸w produkcji (za艣 lingwistyka i semiotyka oddaj膮 podobne us艂ugi analizie relacji znacz膮cych), to ca艂kiem zabrak艂o mi warsztatu metodologicznego do bada艅 nad stosunkami w艂adzy. Do dyspozycji mia艂em jedynie refleksj臋 nad w艂adz膮, wychodz膮c膮 od kategorii prawniczych: pyta ona, jakiej w艂adzy nale偶y si臋 legitymizacja. Mo偶na by艂o ewentualnie odwo艂a膰 si臋 do stylu my艣lenia, odwo艂uj膮cego si臋 do instytucjonalnej koncepcji w艂adzy: tu pyta si臋, czym jest pa艅stwo. Chc膮c wprowadzi膰 w艂adz臋 do bada艅 nad podporz膮dkowaniem podmiotu, musia艂em wobec tego rozci膮gn膮膰 zakresowa jej definicj臋.
Czy potrzeba nam teorii w艂adzy? Poniewa偶 ka偶da teoria zak艂ada pewne aprioryczne poj臋cie w艂adzy, 偶adnej nie wolno naiwnie przyjmowa膰 jako punktu wyj艣cia do pracy analitycznej. Praca ta, z drugiej strony, nie mog艂aby i艣膰 naprz贸d bez towarzysz膮cej jej konceptualizacji. Nie da si臋 tworzy膰 poj臋膰 bez krytycznego my艣lenia, wystawiaj膮cego je nieustannie na pr贸b臋.
Tym, co nale偶y sprawdza膰, jest w pierwszym rz臋dzie „instrumentarium poj臋ciowe". Oznacza to, i偶 konceptualizacja nie powinna si臋 opiera膰 na zamkni臋tej teorii przedmiotu: schwytanie przedmiotu w sie膰 precyzyjnych poj臋膰 nie jest jedynym ani wystarczaj膮cym kryterium sukcesu. Musimy zda膰 sobie spraw臋 z uwarunkowa艅 historycznych, kt贸re tkwi膮 u pod艂o偶a naszych konceptualizacji. Niezb臋dna jest krytyczna 艣wiadomo艣膰 panuj膮cych okoliczno艣ci. Sprawdzenia wymaga ponadto charakter rzeczywisto艣ci, kt贸r膮 badamy.
Publicysta znanego fancuskiego pisma da艂 kiedy艣 wyraz szczeremu zdziwieniu: „Dlaczego tylu ludzi zajmuje si臋 dzisiaj w艂adz膮? Czy to a偶 taki wa偶ny problem? Czy w艂adza jest a偶 do tego stopnia autonomiczna, by mo偶na bylo o niej dyskutowa膰, nie bior膮c pod uwag臋 innych kwestii? " Nie rozumiem, czemu ten autor si臋 tak dziwi. Sceptycznie odnosz臋 si臋 do przekonania, i偶 problem w艂adzy postawiono po raz pierwszy w tym stuleciu. Tak czy owak, nie ma on dzisiaj charakteru teoretycznego, lecz mie艣ci si臋 w ramach naszego 偶ywego do艣wiadczenia. Pomy艣lmy cho膰by o dwu tzw. „patologiach" - o dwu „chorobach w艂adzy": faszyzmie i stalinizmie. O tym, 偶e wci膮偶 wydaj膮 nam si臋 one a偶 tak szokuj膮ce, przes膮dza - w艣r贸d wielu innych powod贸w - to, i偶 pomimo swej historycznej indywidualno艣ci nie by艂y ca艂kiem oryginalne. Wykorzysta艂y one tylko i rozbudowa艂y mechanizmy, wyst臋puj膮ce ju偶 w szeregu innych spo艂ecze艅stw. Wi臋cej nawet: mimo szale艅stwa, trawi膮ce-
go je od wewn膮trz, potrafi艂y pos艂u偶y膰 si臋 wi臋kszo艣ci膮 kategorii i narz臋dzi naszej racjonalno艣ci politycznej.
Tym, czego pilnie potrzebujemy, jest zatem nowa ekonomia stosunk贸w w艂adzy (poj臋cia „ekonomii" u偶ywam tu w jego podw贸jnym znaczeniu: teoretycznym i praktycznym). M贸wi膮c inaczej: od czas贸w Kanta, zadaniem filozofii by艂o przeciwdzia艂a膰 wykraczaniu rozumu poza granice dost臋pnego mu do艣wiadczenia; pocz膮wszy od tej samej cezury, kt贸r膮 wyznacza pocz膮tek nowoczesnego pa艅stwa oraz planowego zarz膮dzania 偶yciem spo艂ecznym, misja filozofii polega r贸wnie偶 na czuwaniu nad wymykaj膮cymi si臋 spod kontroli mocami racjonalno艣ci politycznej - z pewno艣ci膮 nie jest to ma艂o.
Wszyscy s膮 艣wiadomi tych banalnych fakt贸w. Z tego, i偶 co艣 jest banalne, nie wynika jednak, i偶 brak mu znaczenia. Musimy zajmowa膰 si臋 bana艂ami, odkrywaj膮c - albo przynajmniej o to si臋 staraj膮c - oryginalne zagadnienia, kt贸re maj膮 z nimi zwi膮zek.
Zale偶no艣膰 mi臋dzy racjonalizacj膮 a ekscesami w艂adzy wydaje si臋 oczywista. By zda膰 z niej sobie spraw臋, nie trzeba by艂o czeka膰 na biurokracj臋 i obozy koncentracyjne. Prawdziwy problem tkwi jednak gdzie indziej: co mamy czyni膰 w obliczu tego ewidentnego faktu.
Czy nale偶y odwo艂a膰 si臋 do rozumu? Nic, w moim odczuciu, nie by艂oby bardziej ja艂owe. Obszar ten, po pierwsze, nie ma nic wsp贸lnego z win膮 b膮d藕 niewinno艣ci膮. Straci艂o sens, po drugie, traktowanie rozumu jako przeciwie艅stwa tego, co nierozumne. Przedsi臋wzi臋cie takie narzuci艂oby nam wreszcie arbitraln膮 i nudn膮 rol膮 albo racjonalist贸w, albo irracjonalist贸w.
A mo偶e podj膮膰 obrachunek z t膮 odmian膮 racjonalizmu, kt贸ra wydaje si臋 swoista dla naszej nowoczesnej kultury, a wywodzi si臋 z wieku „Aufklarung"? Wydaje mi si臋, 偶e w艂a艣nie w tym kierunki poszli niekt贸rzy my艣liciele ze szko艂y frankfurckiej. Nie zamierzam tu jednak dyskutowa膰 z ich dzie艂em, chocia偶 wydaje mi si臋 ono niebywale wa偶ne i warto艣ciowe. Chodzi mi raczej o wskazanie innej drogi badania wzajemnych zwi膮zk贸w mi臋dzy racjonalno艣ci膮 a w艂adz膮.
Rozs膮dne by艂oby - s膮dz臋 - nie atakowa膰 od razu racjonalizacji spo艂ecze艅stwa i kultury jako ca艂o艣ci, lecz raczej skupi膰 si臋 na paru wybranych polach, z kt贸rych ka偶de obejmuje jakie艣 fundamentalne do艣wiadczenie: a wi臋c na szale艅stwie, chorobie, 艣mierci, zbrodni, seksualno艣ci itd.
Uwa偶am ponadto, i偶 niebezpieczne jest samo og贸lne poj臋cie racjonalno艣ci. Lepiej bada膰 konkretne odmiany racjonalno艣ci ni偶 m贸wi膰 o jej powszechnym pochodzie.
Nawet je艣li „Aufklarung" stanowi niezwykle wa偶n膮 faz臋 w naszych dziejach - a zw艂aszcza w rozwoju technologii polityki, musimy -jak
176
mi si臋 zdaje - si臋gn膮膰 do o wiele odleglejszych zjawisk. Tylko tak mo偶na zrozumie膰, jak zostali艣my schwytani w pu艂apk臋 swej w艂asnej historii.
Chcia艂bym zaproponowa膰 w艂asny spos贸b zag艂臋bienia si臋 w now膮 ekonomi臋 stosunk贸w w艂adzy: bli偶szy empirii, bardziej bezpo艣rednio zwi膮zany z nasz膮 obecn膮 sytuacj膮 i bogatszy w odniesienia do praktyki. Sprowadza si臋 on do przyj臋cia za punkt wyj艣cia r贸偶nych odmian oporu przeciwko poszczeg贸lnym strukturom w艂adzy. Stosuj膮c inn膮 metafor臋: u偶ywam oporu jako katalizatora chemicznego, kt贸ry ujawnia stosunki w艂adzy, wskazuje na ich umiejscowienie oraz wykrywa, gdzie i jak dzia艂aj膮. Zamiast analizowa膰 w艂adz臋 w perspektywie jej w艂asnej racjonalno艣ci, ujmuje si臋 tutaj stosunki w艂adzy, wychodz膮c od antagonizmu przeciwstawnych strategii (panowania i oporu).
Konkretnie: by dowiedzie膰 si臋, co spo艂ecze艅stwo uwa偶a za zdrowe, nale偶y, by膰 mo偶e, zacz膮膰 od tego, co dzieje si臋 w wymiarze szale艅stwa. O legalno艣ci, podobnie, najlepiej 艣wiadczy to, co nielegalne.
Jako punkt wyj艣cia potraktujmy zatem seri臋 konflikt贸w, kt贸re narastaj膮 od pewnego czasu: opozycj臋 wobec w艂adzy m臋偶czyzn nad kobietami, rodzic贸w nad dzie膰mi, psychiatr贸w nad szale艅cami, biurokracji medycznej nad ludno艣ci膮 oraz administracji nad indywidualnymi stylami 偶ycia.
Nie wystarczy stwierdzi膰, i偶 wyst膮pienia te maj膮 sens antyautory-tarny - musimy zdefiniowa膰 nieco precyzyjniej, co w艂a艣ciwie je 艂膮czy.
1. Ze swej natury przekraczaj膮 one granice, nie zamykaj膮c si臋 w jednym kraju. Tu i 贸wdzie, oczywi艣cie, rozszerzaj膮 si臋 艂atwiej i szerzej, nigdy jednak nie s膮 zwi膮zane tylko ze szczeg贸lnym systemem panowania politycznego lub ekonomicznego.
2. Zwracaj膮 si臋 przeciwko samej w艂adzy i jej efektom. Przyk艂adowo, nie krytykuje si臋 systemu opieki medycznej za to, i偶 jest on koncernem obliczonym na zysk, zarzucaj膮c mu za to, 偶e sprawuje on nieograniczon膮 kontrol臋 nad ludzkim cia艂em, zdrowiem, 偶yciem i 艣mierci膮!
3. Konflikty, o kt贸rych mowa, z dw贸ch powod贸w maj膮 charakter „bezpo艣redni". Podczas nich, ludzie atakuj膮 o艣rodki w艂adzy, kt贸re s膮 im najbli偶sze, kt贸re dzia艂aj膮 na nich jako na jednostki. Nie szukaj膮 g艂贸wnego, lecz najbli偶szego wroga. Nie licz膮 r贸wnie偶, i偶 przysz艂o艣膰 (dzie艅 wyzwolenia, rewolucji czy kresu walki klasowej) przyniesie rozwi膮zania ich problem贸w. Zestawione z teoretyczn膮 skal膮 uzasadnie艅 rewolucyjnego nowego 艂adu, kt贸re znamy z przesz艂o艣ci, prezentuj膮 si臋 jako anarchistyczne.
Nie tutaj jednak tkwi膮 ich najbardziej oryginalne cechy. Odr臋bno艣ci, kt贸r膮 si臋 odznaczaj膮, poszukiwa艂bym gdzie indziej:
177
4. Na porz膮dku dziennym stawiaj膮 one kwesti臋 indywidualno艣ci: z jednej strony afirmuj膮 prawo odmienno艣ci, z drugiej - k艂ad膮 nacisk na to wszystko, co prawdziwie indywidualizuje jednostk臋 ludzk膮. A zarazem zwracaj膮 si臋 przeciw temu, co trzyma jednostk臋 w izolacji, przecina jej wi臋zi z innymi, rozbija 偶ycie wsp贸lnoty, zmusza jednostk臋 do polegania wy艂膮cznie na sobie i zamyka j膮 w ciasno wytyczonych ramach dotychczasowej to偶samo艣ci. Nie prowadzi si臋 tu walki za indywidualno艣ci膮 lub przeciw niej, tylko staje w opozycji „administrowania" ni膮.
5. Stawiaj膮 op贸r tym dzia艂aniom w艂adzy, kt贸re maj膮 zwi膮zek z wiedz膮, kompetencjami i kwalifikacjami: walcz膮 z wiedz膮 jako przywilejem. Przeciwstawiaj膮 si臋 r贸wnie偶 tajno艣ci oraz narzucaniu spo艂ecze艅stwu zniekszta艂conego i zmistyfikowanego obrazu 艣wiata.
Nie ma w tej postawie nic „scjentystycznego" (je艣li rozumie膰 pod tym terminem dogmatyczne przekonanie o bezwzgl臋dnej warto艣ci wiedzy naukowej), lecz brakuje w niej r贸wnie偶 sceptycznego b膮d藕 relatywistycznego odrzucenia wszelkich przyj臋tych prawd. Tym, co zostaje postawione pod znakiem zapytania, jest stosunek mi臋dzy wiedz膮 a w艂adz膮: spo艂eczny obieg i funkcje tej pierwszej. Chodzi, m贸wi膮c najkr贸cej, o „regime du savoir".
Aktualne konflikty kr膮偶膮 wreszcie wok贸艂 pytania: kim jeste艣my? S膮 aktem odmowy wobec abstrakcji, powi膮zanych z ekonomiczn膮 przemoc膮 pa艅stwa, kt贸re przechodz膮 mimo tego, czym jeste艣my i by膰 mo偶emy indywidualnie. Odrzucaj膮 r贸wnie偶 naukow膮 b膮d藕 administracyjn膮 inkwizycj臋, kt贸ra usi艂uje okre艣la膰, kim mamy by膰.
Obecna walka nie ma na celu atakowania tej czy innej instytucji w艂adzy, grupy, elity czy klasy, lecz raczej godzi w konkretn膮 form臋 w艂adzy, jej specyficzn膮 technik臋.
Owa forma w艂adzy stosuje si臋 do 偶ycia codziennego, klasyfikuj膮c jednostk臋, naznaczaj膮c j膮 w艂asn膮 szczeg贸ln膮 indywidualno艣ci膮, przykuwaj膮c do okre艣lonej to偶samo艣ci i nak艂adaj膮c na ni膮 „prawo Prawdy", kt贸re musi ona uzna膰 i kt贸re inni w niej uznaj膮. To ona czyni jednostki podmiotami. Istniej膮 dwa znaczenia s艂owa „podmiot": zgodnie z pierwszym podmiot jest „poddany" komu艣 innemu za spraw膮 odpowiednich metod uzale偶nienia i kontroli, zgodnie z drugim - przykuty do swej to偶samo艣ci przez w艂asne sumienie b膮d藕 samowiedz臋. Obydwa wskazuj膮 na form臋 w艂adzy, kt贸ra ujarzmia i czyni poddanym.
Mo偶na stwierdzi膰, uog贸lniaj膮c, 偶e znane s膮 trzy odmiany walki: przeciw dominacji (etnicznej, spo艂ecznej lub religijnej), eksploatacji, kt贸ra oddziela jednostki od tego, co wytwarzaj膮, albo wreszcie wi臋ziom, kt贸re przykuwaj膮 jednostk臋 do niej samej i przez to podporz膮d-
178
kowuj膮 innym (walczy si臋 zatem przeciw podda艅stwu, podporz膮dkowaniu oraz samemu upodmiotowieniu).
Historia posuwa niew膮tpliwie szereg ilustracji tych odmian; czasem wyst臋puj膮 one w izolacji, czasem za艣 wsp贸lnie. Nawet gdy mamy do czynienia z ich wsp贸艂wyst臋powaniem, jedna na og贸艂 przewa偶a. W spo艂ecze艅stwach feudalnych, przyk艂adowo, na pierwszy plan wysuwa si臋 walka przeciw dominacji spo艂ecznej lub etnicznej, cho膰 - naturalnie -eksploatacja gospodarcza bywa w艣r贸d najistotniejszych powod贸w buntu. W wieku XIX fundamentaln膮 rol臋 odgrywa z kolei walka z eksploatacj膮. Obecnie natomiast- nawet je艣li poprzednie odmiany nie znik-n臋艂y, a wr臋cz przeciwnie - coraz wa偶niejsza staje si臋 walka z ujarzmieniem polegaj膮cym na upodmiotowieniu. Podejrzewam, 偶e nasze spo艂ecze艅stwo ma z ni膮 do czynienie nie po raz pierwszy. W ruchach spo艂ecznych, dzia艂aj膮cych w pi臋tnastym i szesnastym wieku, kt贸re znalaz艂y uj艣cie w reformacji, mo偶na dopatrze膰 si臋 odbicia g艂臋bokiego kryzysu zachodniego do艣wiadczenia subiektywno艣ci. Wyra偶a艂y one rewolt臋 przeciw w艂adzy religijnej i moralnej, kt贸ra podczas wiek贸w 艣rednich nadawa艂a podmiotowo艣ci w艂a艣ciw膮 jej form臋. Potrzeba bezpo艣redniego uczestnictwa w 偶yciu duchowym oraz prawdzie, kt贸ra mieszka w 艣wi臋tych ksi臋gach - to wszystko stanowi艂o walk臋 o now膮 podmiotowo艣膰.
Zdaj臋 sobie spraw臋, z jakim zarzutem si臋 spotkam - ujarzmienie przez upodmiotowienie, we wszystkich jego postaciach, jest zjawiskiem wt贸rnym, kt贸re po prostu odzwierciedla procesy ekonomiczne i spo艂eczne: rozw贸j si艂 wytw贸rczych czy walk臋 klas. To pewne, i偶 mechanizm贸w upodmiotowienia nie da si臋 bada膰 w oderwaniu od aparat贸w eksploatacji i dominacji. Mechanizmy te nie s膮 jednak po prostu pasem transmisyjnym g艂臋biej dzia艂aj膮cych struktur, lecz raczej wchodz膮 z nimi w skomplikowane relacje zwrotne.
O tym, i偶 to w艂a艣nie walka z upodmiotowieniem przewa偶a we wsp贸艂czesnym spo艂ecze艅stwie, zadecydowa艂o wy艂onienie si臋 nowej formy w艂adzy politycznej, kt贸ra pocz膮wszy od szesnastego wieku znajduje si臋 w nieustannym rozwoju. Jest ni膮 -jak wiemy wszyscy - pa艅stwo. Na og贸艂 jednak pojmowano pa艅stwo jako szczeg贸lny typ w艂adzy, kt贸ry odznacza si臋 ignorowaniem jednostek, gdy偶 ma na uwadze jedynie interesy ca艂o艣ci albo raczej - wypada艂oby u艣ci艣li膰 - tylko pewnej klasy czy grupy obywateli. Uj臋cie to jest ca艂kiem trafne. Chcia艂bym jednak podkre艣li膰, 偶e w艂adza pa艅stwowa- i to w艂a艣nie nale偶y do decyduj膮cych powod贸w jej si艂y - nie tylko totalizuje, ale r贸wnie偶 indywidualizuje. Nigdy, jak s膮dz臋, nie dosz艂o w ludzkich dziejach - nawet w staro偶ytnym spo艂ecze艅stwie chi艅skim - do a偶 tak podst臋pnego po艂膮czenia technik indywidualizacji z procedurami totalizuj膮cymi w jednej
179
i tej samej strukturze politycznej. Zrodzi艂o si臋 ono st膮d, 偶e pa艅stwa zachodnie potrafi艂y w艂膮czy膰 do swego 艣wie偶o powsta艂ego politycznego ukszta艂towania star膮 technik臋 w艂adzy, wywodz膮c膮 si臋 z instytucji chrze艣cija艅skich. Technik臋 t臋 proponowa艂bym nazwa膰 „pastersk膮"; po艣wi臋膰my jej kilka s艂贸w.
Stwierdzano cz臋sto, 偶e chrze艣cija艅stwo ustanowi艂o nowy kodeks etyczny, kt贸ry zerwa艂 zasadniczo z warto艣ciami 艣wiata antycznego. O wiele rzadziej podkre艣la si臋, i偶 to w艂a艣nie w 艣wiecie antycznym wypracowa艂o ono i upowszechni艂o swoiste dla艅 techniki w艂adzy.
Chrze艣cija艅stwo jest jedyn膮 religi膮, kt贸ra organizuje si臋 pod postaci膮 ko艣cio艂a. Jako taka, sugeruje ona, i偶 pewne jednostki ludzkie s膮 w stanie - dzi臋ki swym osobliwym w艂a艣ciwo艣ciom religijnym - s艂u偶y膰 reszcie nie tylko w roli ksi膮偶膮t, urz臋dnik贸w, prorok贸w, wr贸偶bit贸w, dobroczy艅c贸w czy wychowawc贸w, lecz r贸wnie偶 jako pasterze. S艂owo to oznacza absolutnie nietypow膮 form臋 w艂adzy.
1. Ostatecznym celem tej formy w艂adzy jest zapewnienie jednostce zbawienia na tamtym 艣wiecie.
2. W艂adza pasterska nie ogranicza si臋 do rozkazywania: pasterz musi by膰 gotowy do z艂o偶enia z siebie ofiary w imi臋 trwania i przysz艂ego zbawienia swej trzody. Na tym polega r贸偶nica mi臋dzy nim a kr贸lem, kt贸ry 偶膮da od swych poddanych ofiar dla ratowania tronu.
3. Ta forma w艂adzy nie troszczy si臋 jedynie o zbiorowo艣膰 „w og贸le", ale tak偶e o ka偶d膮 jednostk臋 tej niepowtarzalnej odr臋bno艣ci - i to w ci膮gu jej ca艂ego 偶ycia.
4. W艂adzy pasterskiej nie mo偶na sprawowa膰, nie wiedz膮c co dzieje si臋 w umys艂ach ludzi, nie badaj膮c ich dusz, nie wymuszaj膮c na nich zdradzenia swych najg艂臋bszych tajemnic. Potrzebna jest jej wiedza o sumieniu oraz praktyczna umiej臋tno艣膰 kierowania nim.
Inaczej ni偶 w艂adca polityczny, pasterz ma na celu zbawienie. Jego w艂adza jest s艂u偶ebna (w opozycji do zasady suwerenno艣ci) indywidualizuj膮ca poddanych (w opozycji do pryncypi贸w legalno艣ci) oraz r贸wna zakresowi i trwaniu ludzkiego 偶ycia. Ma ona wreszcie zwi膮zek z produkcj膮 prawdy - prawdy w艂a艣ciwej samej jednostce.
To ju偶 historia - powiecie; duszpasterstwo, je艣li nie zanik艂o ca艂kiem, to przynajmniej utraci艂o niemal wszystko ze swej dawnej skuteczno艣ci. Racja - odr贸偶nijmy jednak dwa wymiary w艂adzy pasterskiej: instytucjonalizacj臋 w ko艣ciele, kt贸ra zesz艂a ze sceny, a przynajmniej utraci艂a si艂y witalne w wieku osiemnastym oraz typ dzia艂ania, kt贸ry wykracza poza ko艣cio艂y i mno偶y si臋 poza nimi.
Wa偶nym zjawiskiem, kt贸re zaznacza si臋 w okolicach osiemnastego wieku, by艂a nowa dystrybucja i nowa organizacja w艂adzy, maj膮cej indywidualizacj臋 za g艂贸wne narz臋dzie. Nie s膮dz臋, jakoby pa艅stwo nowo-
180
czesne nale偶a艂o uwa偶a膰 za byt mieszcz膮cy si臋 ponad jednostkami, kt贸ry nie chce wiedzie膰, kim one s膮 i nawet ich nie dostrzega. Przeciwnie: pa艅stwo jest niezwykle wyrafinowan膮 struktur膮, zagarniaj膮c膮 jednostki i podporz膮dkowuj膮c膮 je sobie. Musz膮 one - by przynale偶e膰 do struktury - zosta膰 ukszta艂towane w nowy spos贸b, zgodnie z precyzyjnie okre艣lonymi wzorcami.
Wolno nam zatem potraktowa膰 pa艅stwo jako nowoczesn膮 matryc臋 indywidualizacji, czyli now膮 form臋 w艂adzy pasterskiej. Jeszcze kilka s艂owo niej.
1. Widoczna jest zmiana celu jej dzia艂ania. Nie chodzi ju偶 o prowadzenie ludzi ku zbawieniu na tamtym 艣wiecie, lecz raczej o gwarancj臋 zbawienia tu i teraz. Poj臋cie to przyjmuje, w nowym kontek艣cie, szereg znacze艅: zdrowia, dobrobytu (odpowiedniej zamo偶no艣ci czy standardu 偶ycia), bezpiecze艅stwa, ochrony przed wypadkami. Cele 艣wiatowe zajmuj膮 miejsce dawnych, religijnych - wystarczy pomy艣le膰 o opiece medycznej i spo艂ecznej, kt贸r膮 przez d艂ugi czas zapewnia艂y ko艣cio艂y katolickie i protestanckie.
2. Odpowiednio do przekszta艂cenia celu rozbudowuje si臋 urz臋dowy aparat w艂adzy pasterskiej. W艂adz臋 t臋 sprawuj膮 urz臋dy pa艅stwowe albo wyspecjalizowane instytucje publiczne w rodzaju policji. (Nie zapominajmy, 偶e w wieku osiemnastym si艂y policyjne zajmowa艂y si臋 nie tylko utrzymywaniem 艂adu i porz膮dku lub wspieraniem rz膮du w walce ze swymi wrogami, lecz r贸wnie偶 troszczy艂y si臋 o gospodark臋 miejsk膮, higien臋, zdrowie oraz warunki rozwoju rzemios艂a i handlu. Czasem jej instrumentami staj膮 si臋 r贸wnie偶 prywatne organizacje: stowarzyszenia opieku艅cze, zrzeszenia dobroczy艅c贸w i filantrop贸w. Mobilizuje si臋 starodawne instytucje, takie jak rodzina, nak艂adaj膮c na nie obowi膮zki pasterskie. Do sprawowania w艂adzy tego typu wykorzystuje si臋 ponadto sektory profesjonalne, np. opiek臋 medyczn膮, kt贸rej us艂ugi s膮- z jednej strony - sprzedawane na rynku, lecz - z drugiej - przyjmuj膮 posta膰 instytucji publicznych (szpitale pa艅stwowe).
3. Rozmno偶enie cel贸w i instrument贸w w艂adzy pasterskiej nadaje wreszcie rozwojowi wiedzy o cz艂owieku dwa g艂贸wne kierunki: pierwszy, globalny i ilo艣ciowy, obejmuje ca艂膮 ludno艣膰, natomiast drugi, analityczny, skupia si臋 na jednostce.
Wynika st膮d, 偶e w艂adza pasterska, kt贸ra przez d艂ugie stulecia -w istocie, d艂u偶ej ni偶 przez tysi膮clecie - by艂a zwi膮zana z okre艣lon膮 instytucj膮 religijn膮, nagle rozprzestrzenia si臋 w spo艂ecznym organizmie - i znajduje narz臋dzie w rozlicznych instytucjach. Zamiast dualizmu w艂adzy pasterskiej i politycznej - w pewnej mierze wsp贸艂pracuj膮cych ze sob膮, w pewnej za艣 rywalizuj膮cych - pojawia si臋 nadrz臋dna taktyka
181
indywidualizacji, stosowana w ca艂ym zestawie zinstytucjonalizowanych w艂adz: w rodzinie, s艂u偶bie zdrowia, psychiatrii, edukacji i przedsi臋biorstwie.
Pod koniec wieku osiemnastego Kant opublikowa艂 w pewnym niemieckim pi艣mie - Der Berliner Monatschrift - kr贸tki esej zatytu艂owany „Co to jest O艣wiecenie?" D艂ugo uwa偶ano go - i tak czyni si臋 nadal - za utw贸r pomniejszego znaczenia. Dla mnie jednak jest on niezwykle ciekawy i prowokuj膮cy do my艣lenia, gdy偶 po raz pierwszy za fundamentalne zadanie filozofii uznano tam nie tyle badania nad przes艂ankami systemu metafizycznego czy wiedzy naukowej, co refleksj臋 nad konkretnym - a w dodatku wsp贸艂czesnym - wydarzeniem historycznym.
Gdy w roku 1784 Kant pyta艂, czym jest o艣wiecenie, chcia艂 si臋 po prostu dowiedzie膰: co sta艂o si臋 tu i teraz? Co z nami si臋 wydarzy艂o? Czym jest 艣wiat historyczny, obecna epoka czy wreszcie ta konkretna chwila, w kt贸rej 偶yjemy?
M贸wi膮c inaczej: kim jeste艣my my, „die Aufklarer", to znaczy uczestnicy procesu o艣wiecenia? Trzeba por贸wna膰 to pytanie z kartezja艅-skim punktem wyj艣cia: kim jestem ,ja", szczeg贸lny wprawdzie, lecz zarazem uniwersalny i ponadhistoryczny podmiot? U Kartezjusza ,ja" oznacza ka偶dego, zawsze i wsz臋dzie. Kantowi chodzi jednak o co艣 innego: kim jeste艣my w tym akurat punkcie dziej贸w. Jego pytanie zach臋ca do refleksji zar贸wno nad nami samymi, jak i nad tera藕niejszo艣ci膮. S膮dz臋, i偶 贸w wymiar filozofii stawa艂 si臋 stopniowo coraz istotniejszy: pomy艣lmy o Heglu, o Nietzschem...
Filozofia wieczna i powszechna naturalnie nie znikn臋艂a. Mimo to, pojmowanie filozofii jako krytycznej analizy 艣wiata zastanego nabiera stale wi臋kszego znaczenia. Prawdopodobnie najmocniej narzucaj膮cym si臋 ze wszystkich problem贸w filozoficznych jest kwestia tera藕niejszo艣ci: kim jeste艣my w tej w艂a艣nie chwili?
A mo偶e naszym obecnym zadaniem nie jest odkrywa膰, kim jeste艣my, lecz - dok艂adnie wobec tego, kim jeste艣my - zwr贸ci膰 akt odmowy? Mamy wyobrazi膰 sobie, kim mogliby艣my by膰 - i realizowa膰 projekty wyobra藕ni, 偶eby wymkn膮膰 si臋 politycznemu „podw贸jnemu szachowi", kt贸ry polega na r贸wnoczesnej indywidualizacji i totalizacji nowoczesnych struktur w艂adzy.
Zaznaczmy w konkluzji, i偶 naczelnym zadaniem politycznym, moralnym, spo艂ecznym i filozoficznym naszych dni nie jest wyzwolenie jednostki spod w艂adzy pa艅stwa. Wyzwala膰 si臋 musimy zar贸wno od pa艅stwa, jak i od typu indywidualizacji, kt贸ry nas z nim wi膮偶e. Trzeba promowa膰 nowe odmiany podmiotowo艣ci, odrzucaj膮c t臋 form臋 bycia jednostk膮, kt贸r膮 narzucano nam od kilku stuleci.
182
JAK SPRAWUJE SI臉 W艁ADZ臉?
Adresowanie wobec w艂adzy pytania ,jak" oznacza dla niekt贸rych ograniczenie si臋 do skutk贸w, rezygnuj膮ce z ich odniesienia b膮d藕 do przyczyn, b膮d藕 do fundamentalnej istoty. W konsekwencji w艂adza mia艂aby si臋 sta膰 tajemnicz膮 substancj膮, kt贸r膮 obawialiby艣my si臋 bada膰 sam膮 w sobie - niew膮tpliwie z l臋ku przed postawieniem jej przed trybuna艂em my艣lenia. Stawiaj膮c taki zarzut, kt贸rego nigdy wprost si臋 nie wypowiada i nie uzasadnia, sugeruje si臋 jak膮艣 fatalistyczn膮 konieczno艣膰. Czy sama ta nieufno艣膰 nie oznacza jednak, i偶 w艂adzy przys艂uguj膮 trzy odr臋bne jako艣ci: pochodzenie, istota, objawy.
Je艣li, na czas pewien, sk艂onny jestem umieszcza膰 na uprzywilejowanej pozycji pytanie Jak", to oczywi艣cie nie dlatego, i偶 nie chc臋 wiedzie膰 „co" i „dlaczego". Tym ostatnim pytaniom zamierzam nada膰 odmienn膮 posta膰; m贸wi膮c jeszcze precyzyjniej, nale偶a艂oby ustali膰, czy prawomocne jest wyobra偶enie w艂adzy, w kt贸rym jednocz膮 si臋 jej „co", „dlaczego" i Jak". Ods艂aniaj膮c karty: rozpoczynaj膮c analiz臋 od Jak", sugeruje si臋, 偶e w艂adza jako taka nie istnieje. 脫w punkt wyj艣cia prowadzi co najmniej do zastanowienia si臋, o co w艂a艣ciwie chodzi, gdy u偶ywamy tego wszechobejmuj膮cego i przez to reifikuj膮cego terminu. Mo偶na podejrzewa膰, i偶 jaka艣 niezmiernie skomplikowana realno艣膰 umyka nam w艂a艣nie w贸wczas, kiedy wpadamy w pu艂apk臋 podw贸jnego pytania: co to jest w艂adza i sk膮d si臋 ona wywodzi? Natomiast drobne pytanie; co w艂adza z nami robi - cho膰by i by艂o p艂asko empiryczne - pozwala unikn膮膰 wszelkiej metafizyki czy ontologii w艂adzy, otwieraj膮c perspektyw臋 krytycznej refleksji.
„Jak" - ale nie w sensie Jak w艂adza si臋 objawia", tylko raczej „przy u偶yciu jakich 艣rodk贸w si臋 j膮 sprawuje" albo „co si臋 dzieje, gdy pewne jednostki (jak to o sobie m贸wi膮) dysponuj膮 w艂adz膮 nad innymi?"
Gdy idzie o w艂adz臋, nale偶y przede wszystkim wyr贸偶ni膰 t臋 jej odmian臋, kt贸ra polega na rz膮dzeniu rzeczami: pozwala ona pos艂ugiwa膰 si臋 nimi, zmienia膰 je, konsumowa膰 i niszczy膰. W艂adz ta jest funkcj膮 umiej臋tno艣ci w艂a艣ciwych ludzkiemu cia艂u albo te偶 odr臋bnych ode艅 narz臋dzi. Powiedzmy og贸lnie, i偶 mamy tu do czynienia z problemem „zdolno艣ci do". Tym, co okre艣la - z drugiej strony - w艂adz臋, kt贸rej analiz膮 si臋 zajmujemy, jest wprowadzenie do gry stosunk贸w mi臋dzy jednostkami (b膮d藕 grupami). Nie oszukujmy si臋 bowiem: m贸wi膮c o strukturach lub mechanizmach w艂adzy, mamy do tego prawo tylko o tyle, o ile zak艂adamy, 偶e w danym wypadku okre艣lone osoby rz膮dz膮 innymi. Poj臋cie w艂adzy odnosi si臋 do relacji mi臋dzy partnerami (stwierdzaj膮c tyle, nie mam na my艣li gry o sumie zerowej, lecz jedynie - pozostaj膮c na razie na wysokim poziomie og贸lno艣ci - zbi贸r dzia艂a艅 wp艂ywaj膮cych
183
na pozosta艂ych lub przebiegaj膮cych od jednego z partner贸w do kolejnego).
Nale偶y odr贸偶ni膰 w艂a艣ciwe stosunki w艂adzy od innych: np. od komunikacji przy u偶yciu j臋zyka lub wszelkiego systemu znak贸w czy przekazu symbolicznego. Niew膮tpliwie, komunikowanie si臋 jest zawsze pewn膮 form膮 oddzia艂ywania. Cho膰 jednak wytwarzanie znacze艅 i wprowadzanie ich do intersubiektywnego obiegu mo偶e mie膰 na celu - albo za konsekwencj臋 - okre艣lone efekty w dziedzinie w艂adzy, to ta ostatnia nie jest po prostu jednym z wymiar贸w kr贸lestwa znacze艅. Stosunki w艂adzy - niezale偶nie od tego, czy u偶ywaj膮 system贸w komunikacyjnych jako po艣rednika - odznaczaj膮 si臋 szczeg贸ln膮 natur膮. Wobec tego, nie wolno ich pomyli膰 z biologicznymi uzdolnieniami gatunku ludzkiego oraz u偶ywanymi przeze艅 wi臋ziami komunikacyjnymi. Nie twierdz臋 przez to, 偶e wspomniane obszary s膮 od siebie 艣ci艣le oddzielone. Bynajmniej nie mamy do czynienia, po pierwsze, z rzeczami i stale udoskonalan膮 technik膮 przekszta艂cania ich przez prac臋, po drugie: ze znakami, obustronn膮 komunikacj膮 i wytwarzaniem sensu, za艣 dopiero potem z dominacj膮 nad lud藕mi, pos艂uguj膮c膮 si臋 przymusem i ustanawiaj膮c膮 nier贸wno艣膰. W rzeczywisto艣ci, te trzy rodzaje stosunk贸w mi臋dzyludzkich z regu艂y przenikaj膮 si臋 wzajemnie, wspieraj膮 i wykorzystuj膮 tak, 偶e ka偶dy mo偶e sta膰 si臋 dla innego 艣rodkiem do celu. Pos艂u偶enie si臋 zdolno艣ciami biologicznymi, cho膰by w najprymitywniejszej formie, zak艂ada komunikacj臋 (nie by艂oby mo偶liwe bez przyswojonego wcze艣niej zasobu informacji oraz wsp贸lnie wykonywanej pracy). Wi膮偶e si臋 ono r贸wnie偶 ze stosunkami w艂adzy, w ramach kt贸rych dokonuje si臋 obligatoryjnego podzia艂u pracy, wyznacza ka偶demu zadania oraz wymaga zachowa艅 zgodnych z tradycj膮 lub wyuczon膮 rol膮. Wi臋藕 komunikacyjna, z kolei, jest dzia艂aniem celowym (polegaj膮cym co najmniej na poprawnym u偶yciu element贸w znacz膮cych), kt贸re - wp艂ywaj膮c na to, co partnerzy wiedz膮 o 艣wiecie i o sobie wzajemnie - wpisuje si臋 w prowadzon膮 mi臋dzy nimi gr臋 o w艂adz臋. Trudno j膮 oddzieli膰 od innych odmian takiego dzia艂ania, kt贸re albo bezpo艣rednio s艂u偶膮 w艂adzy (jak 艣rodki wymuszania pos艂usze艅stwa, narz臋dzia dominacji, techniki panowania nad sob膮 i innymi), albo do niej si臋 odwo艂uj膮, by osi膮gn膮膰 sw贸j cel (jak podzia艂 pracy czy okre艣lanie hierarchii zada艅).
Koordynacja, o kt贸rej mowa, nie odpowiada oczywi艣cie sta艂emu i jednolitemu wzorcowi. W realnie istniej膮cym spo艂ecze艅stwie, dzia艂a艅 celowych, komunikacji oraz stosunk贸w w艂adzy nie uzale偶nia od siebie jaka艣 og贸lna prawid艂owo艣膰. Istniej膮 tylko zr贸偶nicowane warunki i okoliczno艣ci, w kt贸rych kszta艂tuje si臋 ich konkretny zwi膮zek. Zdarza si臋 jednak, i偶 rozwijanie zdolno艣ci biologicznych, komunikacja i w艂adza tworz膮 precyzyjnie uregulowany system. We藕my jako przyk艂ad insty-
184
tucj臋 wychowawcz膮: tu spos贸b zagospodarowania przestrzeni, szczeg贸艂owy regulamin wewn臋trzny, organizowane przez ni膮 zaj臋cia czy wreszcie ludzie, kt贸rzy w niej mieszkaj膮 i spotykaj膮 si臋 ze sob膮, ka偶dy z w艂a艣ciw膮 sobie funkcj膮 i osobowo艣ci膮,
sk艂adaj膮 si臋 wsp贸lnie na „blok" zdolno艣ci-komunikacja-w艂adza. Narz臋dziem dzia艂alno艣ci, kt贸ra prowadzi do uczenia si臋 r贸l i nabywania umiej臋tno艣ci, s膮 艣ci艣le okre艣lone formy komunikowania si臋 (lekcje, pytania i odpowiedzi, rozkazy, wezwania, zr贸偶nicowane oznaki „warto艣ci" danej osoby i posiadanej przez ni膮 wiedzy, zakodowane sygna艂y pos艂usze艅stwa). Korzysta ona r贸wnie偶 z ca艂ego zestawu instrument贸w w艂adzy (nadzoru, kar i nagr贸d, izolacji czy hierarchicznej piramidy).
Takie bloki, gdzie operowanie technicznymi umiej臋tno艣ciami, gry komunikacyjne oraz stosunki w艂adzy odpowiadaj膮 sobie wed艂ug ustalonej formu艂y, mo偶na okre艣li膰 - rozszerzaj膮c nieco definicj臋 tego poj臋cia - „dyscyplinami". Empiryczna analiza pewnych dyscyplin, kt贸re rzeczywi艣cie ukszta艂towa艂y si臋 w historii, wydaje si臋 z paru powod贸w do艣膰 interesuj膮ca. Ujawnia ona, przede wszystkim, jak - stosuj膮c system o sztucznej jasno艣ci i precyzji - osi膮ga si臋 zespolenie dzia艂alno艣ci zmierzaj膮cej do celu, komunikacji i w艂adzy. Ukazuje ponadto rozmaite postacie tego zespolenia: czasem przewag臋 osi膮gaj膮 stosunki panowania i pos艂usze艅stwa (jak w dyscyplinach typu monastycznego czy penitencjarnego), czasem dzia艂anie celowe (w warsztacie albo szpitalu), czasem wreszcie wi臋zi komunikacyjne (w dyscyplinach kszta艂c膮cych). Niejednokrotnie dochodzi do chemicznej syntezy (zw艂aszcza w dyscyplinach militarnych, gdzie pot臋偶ny nadmiar znak贸w, gro偶膮cy wr臋cz refundacj膮, spaja stosunki w艂adzy, troszcz膮ce si臋 z kolei o wyrobienie u podopiecznych umiej臋tno艣ci technicznych).
Dokonuj膮ce si臋 w Europie, pocz膮wszy od osiemnastego wieku, poddawanie spo艂ecze艅stwa dyscyplinie nie polega oczywi艣cie na tym, 偶e jednostki staj膮 si臋 coraz bardziej pos艂uszne. Nie chodzi r贸wnie偶 o to, 偶e gromadzi si臋 je w koszarach, szko艂ach czy wi臋zieniach. Istotne raczej, i偶 osi膮gni臋to coraz lepiej zorganizowane - wci膮偶 bardziej racjonalne i wydajne - systemy wzajemnego przystosowania aktywno艣ci produkcyjnej, zasob贸w komunikacyjnych oraz stosunk贸w panowania.
Podchodz膮c do problemu przez analiz臋 Jak", jeste艣my zatem w stanie podda膰 krytycznemu przemieszczeniu dogmat o obecno艣ci jakiej艣 w艂adzy fundamentalnej. Na obiekt analizy wybieramy konkretne stosunki w艂adzy, nie za艣 ni膮 sam膮 - one za艣 r贸偶ni膮 si臋 zar贸wno od organicznych zdolno艣ci, jak i od wi臋zi komunikacyjnych. Oznacza to -m贸wi膮c inaczej - 偶e stosunki w艂adzy daj膮 si臋 uchwyci膰 w ich sekwencji logicznej, mo偶liwo艣ciach i wzajemnym zwi膮zku.
185
CO STANOWI O SZCZEG脫LNEJ NATURZE W艁ADZY?
Sprawowanie w艂adzy nie sprowadza si臋 do okre艣lonej relacji mi臋dzy indywidualnymi lub zbiorowymi partnerami - jest raczej form膮 modyfikowania pewnych dzia艂a艅 przez inne. A zatem W艂adza - czy piszemy j膮 z wielkiej litery, czy obywamy si臋 bez tego - po prostu nie istnieje. W艂adza jest rzeczywista tylko w贸wczas, gdy dzia艂a (nawet je艣li pewne sta艂e struktury wyznaczaj膮 jej pole zr贸偶nicowanych mo偶liwo艣ci). Wynika st膮d, i偶 w艂adza nie pochodzi ze zgody powszechnej. Nie polega r贸wnie偶, jako taka, na wyzbyciu si臋 wolno艣ci, przekazaniu uprawnie艅 b膮d藕 delegowaniu kompetencji przys艂uguj膮cych wszystkim na wybran膮 grup臋 (co nie przekre艣la mo偶liwo艣ci, i偶 zgoda stanowi艂aby warunek istnienia w艂adzy lub jej trwania). Stosunki w艂adzy mog膮 by膰 efektem danego z g贸ry lub stale odnawianego przyzwolenia, lecz wyra偶anie spo艂ecznego consensusu nie nale偶y do ich natury.
Czy swoistego charakteru stosunk贸w w艂adzy nale偶y, wobec tego, poszukiwa膰 w przemocy, b臋d膮cej ich zal膮偶kow膮 kom贸rk膮, najg艂臋bsz膮 tajemnic膮 i decyduj膮c膮 rezerw膮? Czy przemoc jawi si臋 w ostatniej instancji jako prawdziwe oblicze w艂adzy, kt贸re ods艂ania ona zawsze, gdy tylko okoliczno艣ci zmuszaj膮 do zrzucenia maski? W艂adz臋, w rzeczy samej, okre艣la to, i偶 nie polega ona na bezpo艣rednim i natychmiastowym oddzia艂ywaniu na innych ludzi. Dzia艂a ona raczej, by tak rzec, na cudze dzia艂ania: ju偶 podj臋te, jak r贸wnie偶 te, do kt贸rych dopiero mo偶e doj艣膰 obecnie lub w przysz艂o艣ci. Przemoc godzi w cia艂a lub rzeczy; przymusza, kr臋puje, 艂amie ko艂em, niszczy lub blokuje wszelkie mo偶liwo艣ci. Na jej drugi biegun nadaje si臋 wy艂膮cznie bierno艣膰 -je艣li napotka na op贸r, nie ma innego wyj艣cia, jak tylko zredukowa膰 go do zera. Przes艂ank臋 w艂adzy, z drugiej strony, stanowi膮 dwa wzajemnie sobie niezb臋dne cz艂ony. Je艣li ma ona by膰 sob膮, to „inny" (ten, kt贸rym si臋 w艂ada) musi zosta膰 uznany - gruntownie i a偶 do ko艅ca - za osob臋 zdoln膮 do dzia艂ania. W obliczu w艂adzy otwiera si臋 ogromne pole reakcji, odpowiedzi i inwencji.
W艂adza, oczywi艣cie, nie wyklucza przemocy, podobnie jak zgody; jej sprawowanie nie mo偶e si臋 oby膰 ani bez tej, ani bez tamtej - a cz臋sto bez obydwu r贸wnocze艣nie. Cho膰 jednak zgoda i przemoc s膮 wobec w艂adzy narz臋dziami lub skutkami, to nie stanowi膮 jej zasady lub istoty. W艂adza mo偶e uzyska膰 tyle spo艂ecznej akceptacji, ile tylko sobie 偶yczy; mo偶e ona podobnie, nagromadzi膰 stosy trup贸w i obwarowa膰 si臋 wszelkimi gro藕bami, jakie tylko mo偶na sobie wyobrazi膰. Ze swej istoty, w艂adza nie jest przemoc膮 - tak samo nie jest r贸wnie偶 porozumieniem, kt贸re z za艂o偶enia wymaga odnowy. Stanowi natomiast og贸ln膮 struktur臋 dzia艂a艅 wp艂ywaj膮cych na mo偶liwe cudze dzia艂ania: prowoku-
186
je, zach臋ca, wywo艂uje, uwodzi, u艂atwia lub utrudnia, w skrajnych wypadkach wymusza lub bezwzgl臋dnie zakazuje - zawsze jednak pozostaje sposobem oddzia艂ywania na inny podmiot dzia艂aj膮cy. Wp艂ywa na艅 w艂a艣nie dzi臋ki temu, 偶e 贸w podmiot dzia艂a lub jest zdolny do dzia艂ania. W艂adza jest zbiorem dzia艂a艅 na inne dzia艂ania.
Najlepszym kluczem do osobliwej natury w艂adzy wydaje si臋 dwuznaczno艣膰 s艂owa „kierowa膰". W stronie czynnej, znaczy ono tyle, co: prowadzi膰 innych (przy u偶yciu mechanizm贸w przymusu, kt贸rych surowo艣膰 zmienia si臋 w pewnym zakresie; w stronie biernej natomiast, odnosi si臋 do racjonalnego wyboru w mniej lub bardziej rozleg艂ym polu mo偶liwo艣ci. W艂adza polega zatem na „kierowaniu cudzym kierowaniem si臋" oraz na kontroli nad mo偶liwymi rezultatami tego ostatniego. Jest ona zasadniczo nie tyle konfrontacj膮 mi臋dzy adwersarzami - lub form膮 ich wzajemnej zale偶no艣ci - co w艂a艣nie kwesti膮 kierownictwa. Poj臋ciu temu nale偶y przywr贸ci膰 mo偶liwie najszersze znaczenie, kt贸re posiada艂o ono w szesnastym wieku. Kierownictwo nie odnosi艂o si臋 w贸wczas do struktur politycznych lub rz膮dzenia pa艅stwami - by艂o ono raczej wszelkim mo偶liwym przewodzeniem jednostkom czy grupom. Zgodnie z tym, m贸wiono o kierownictwie nad dzie膰mi, nad duszami, rodzinami, zbiorowo艣ciami czy chorymi. Obejmowa艂o ono nie tylko prawomocne formy politycznego lub ekonomicznego podporz膮dkowania, lecz tak偶e inne rodzaje dzia艂a艅 - bardziej lub mniej racjonalnych i planowych - usi艂uj膮cych wp艂ywa膰 na mo偶liwo艣ci dzia艂ania, kt贸rymi dysponuj膮 inni ludzie. Kierowa膰 - w tym sensie - oznacza: wykre艣la膰 innym ich pole mo偶liwo艣ci dzia艂ania. Relacja swoista dla w艂adzy nie znajduje si臋 zatem w wymiarze przemocy, walki czy dobrowolnego zwi膮zku (te bowiem s膮 najwy偶ej jej instrumentami), lecz raczej w dziedzinie odr臋bnego sposobu dzia艂ania, ani wojennego, ani prawnego, kt贸rym jest kierowanie.
Definiuj膮c w艂adz臋 jako dzia艂anie na cudze dzia艂ania, b臋d膮ce - dok艂adniej - kierowaniem lud藕mi w najszerszym rozumieniu, w艂膮cza si臋 do rachunku wa偶ny sk艂adnik: wolno艣膰. W艂adz臋 sprawuje si臋 tylko nad wolnymi podmiotami - i tylko w tej mierze, w jakiej one s膮 wolne. Stwierdzaj膮c to, mam na my艣li indywidualne lub zbiorowe podmioty, stoj膮ce wobec pola mo偶liwo艣ci, z kt贸rymi zwi膮zane s膮 rozmaite reakcje i sposoby post臋powania. Nie ma w艂adzy tam, gdzie determinacja przenika ca艂o艣膰: niewolnik skr臋powany kajdanami nie uczestniczy w stosunku w艂adzy (wolno tu m贸wi膰 jedynie o stosunku fizycznego przymusu). W konsekwencji nale偶y odrzuci膰 jednoznaczn膮 opozycj臋 w艂adzy i wolno艣ci, kt贸re wyklucza艂yby si臋 wzajemnie - wchodzi w gr臋 raczej ich skomplikowane oddzia艂ywania. W jego ramach wolno艣膰 mo偶e jawi膰 si臋 jako warunek sprawowania w艂adzy (i to warunek pierwot-
187
ny, poniewa偶 wolno艣膰 musi by膰 obecna tam, gdzie ma si臋 pojawi膰 w艂adza), jak r贸wnie偶 jej sta艂y fundament (poniewa偶 bez dost臋pnej poddanym szansy odmowy, w艂adza sprowadzi艂aby si臋 do fizycznej determinacji).
W艂adzy oraz swobodnej odmowy podporz膮dkowania nie da si臋 zatem oddzieli膰 od siebie. Rdzeniem w艂adzy nie jest dobrowolne podda艅stwo (czy偶 mo偶na chcie膰 statusu niewolnika?). Nieprzejednana wolno艣膰 tkwi w samym sercu stosunku w艂adzy - i zarazem stawia w艂adz臋 przed nieustannym wyzwaniem. Zamiast czyni膰 z wolno艣ci trwa艂膮 istot臋 tego stosunku, lepiej m贸wi膰 o „agonalnym" zwi膮zku mi臋dzy ni膮 a w艂adz膮, w kt贸rym r贸wnocze艣nie warunkuj膮 si臋 one i sobie przeciwstawiaj膮. Nie ma tu prostej opozycji, lecz raczej nieustanne wzajemne prowokowanie.
JAK ANALIZOWA膯 STOSUNKI W艁ADZY?
Do takiej analizy trzeba przyst膮pi膰 - takie podej艣cie jest, w ka偶dym razie, bezwzgl臋dnie prawomocne - skupiaj膮c si臋 na starannie wybranych instytucjach. Te ostatnie wyznaczaj膮 uprzywilejowany punkt obserwacji: zr贸偶nicowanej, uporz膮dkowanej i osi膮gaj膮cej maksymaln膮 wydajno艣膰. To w nich, w pierwszym przybli偶eniu, daje si臋 dostrzec elementarne mechanizmy w艂adzy. Analiza, poszukuj膮ca tych mechanizm贸w w pewnych wyselekcjonowanych instytucjach, natrafia jednak na par臋 trudno艣ci. Po pierwsze, w ka偶dej instytucji zasadnicz膮 rol臋 odgrywa mechanizm samozachowania - pojawia si臋 zatem gro藕ba pomylenia w艂adzy z instytucjonaln膮 reprodukcj膮. Analizuj膮c w艂adz臋 z punktu widzenia instytucji, ryzykuje si臋 wyja艣nienie pierwszej przez drug膮, co z kolei grozi b艂臋dnym ko艂em: t艂umaczeniem w艂adzy przez ni膮 sam膮. O ile wreszcie z instytucjonalizacj膮 wi膮偶膮 si臋 trwale dwa sk艂adniki -jawny lub milcz膮co przyj臋ty regulamin oraz aparat urz臋dniczy - nietrudno nadmiernie je wyeksponowa膰 w analizie w艂adzy, traktuj膮c j膮 w efekcie jako odmian臋 prawa i przymusu.
Nie jest tak, mimo wszystko, 偶e w badaniach nad w艂adz膮 instytucje nie s膮 przydatne. Chcia艂bym jedynie zasugerowa膰, 偶e na instytucje nale偶y patrze膰 przez pryzmat stosunk贸w w艂adzy raczej ni偶 odwrotnie. Nawet je偶eli w艂adza wyra偶a si臋 w instytucji i w niej krystalizuje, jej punkt archimedesowy le偶y na zewn膮trz.
Wr贸膰my do definicji w艂adzy jako dzia艂ania wykre艣laj膮cego innym pole mo偶liwych dzia艂a艅. Tym, co w艂adz臋 stanowi, jest zatem dzia艂anie na inne dzia艂ania. W艂adza - wynika st膮d - tkwi g艂臋boko w sieci spo艂ecznych relacji; nie unosi si臋 ona natomiast ponad spo艂ecze艅stwem jako dodatek do jego g艂臋bokiej struktury, o kt贸rego usuni臋ciu mogliby-
188
艣my marzy膰. 呕y膰 w spo艂ecze艅stwie znaczy, w ka偶dym wypadku: dzia艂a膰 na cudze dzia艂ania - i w rzeczy samej czynimy to nieustannie. Spo艂ecze艅stwo bez stosunk贸w w艂adzy jest abstraktem. Wobec tego, nawiasem m贸wi膮c, jeszcze bardziej nagl膮ca politycznie jest analiza typowych dla danego spo艂ecze艅stwa stosunk贸w w艂adzy, procesu ich historycznego kszta艂towania, 藕r贸de艂 ich si艂y i s艂abo艣ci, a wreszcie warunk贸w przekszta艂cenia niekt贸rych spo艣r贸d nich, a zniesienia innych. M贸wi膮c, 偶e spo艂ecze艅stwo bez stosunk贸w w艂adzy nie mo偶e istnie膰, nie twierdz臋 tym samym, 偶e te, kt贸re obecnie istniej膮, s膮 konieczne, ani tym bardziej - 偶e w艂adza do tego stopnia jest przeznaczeniem spo艂ecznych organizm贸w, 偶e pr贸偶no marzy膰 o jej podminowaniu. Sugeruj臋 natomiast, 偶e analiza stawiaj膮ca pod znakiem zapytania w艂adz臋 - oraz „agonalny" zwi膮zek pomi臋dzy ni膮 a niezbywaln膮 wolno艣ci膮 - nale偶y do zada艅 nieod艂膮cznych od naszego spo艂ecznego bytowania.
Analiza w艂adzy wymaga rozstrzygni臋cia kilku konkretnych kwestii:
- Jaki system r贸偶nic pozwala oddzia艂ywa膰 na cudze dzia艂ania: chodzi o r贸偶nice wyznaczone przez prawo lub tradycj臋, przywilej lub status. Mog膮 tu wchodzi膰 w gr臋 r贸偶nice w sposobie korzystania z d贸br i towar贸w, odmienne umiejscowienie w procesie produkcji, odr臋bno艣膰 kulturalna b膮d藕 j臋zykowa, nier贸wne kompetencje i umiej臋tno艣ci itd. Ka偶dy stosunek w艂adzy uruchamia gr臋 r贸偶nic b臋d膮cych r贸wnocze艣nie jego warunkami i skutkami.
- Do jakich cel贸w d膮偶膮 ci, kt贸rzy dzia艂aj膮 na dzia艂ania: czy chc膮 utrzyma膰 przywileje, gromadzi膰 zyski, korzysta膰 z uprawnie艅 statusowych, czy mo偶e wype艂nia膰 swe funkcje zawodowe.
- W jaki spos贸b sprawowana jest w艂adza: przy u偶yciu s艂贸w, si艂y, nier贸wno艣ci ekonomicznej, mniej lub bardziej rozbudowanych 艣rodk贸w kontroli, systemu nadzoru, archiw贸w czy jawnie lub milcz膮co uznawanych, niezmiennych lub plastycznych prawd. Czy dysponuje ona technologi膮, pozwalaj膮c膮 wprowadzi膰 w 偶ycie jej zamierzenia?
- Z jakimi formami instytucjonalizacji mamy do czynienia: w tych mog膮 po艂膮czy膰 si臋 tradycyjne uwarunkowania, struktury prawne, a tak偶e zjawiska bliskie obyczajom lub modzie (jak w instytucji rodziny). Instytucjonalizacja przybiera r贸wnie偶 posta膰 odr臋bnego aparatu, zamkni臋tego, precyzyjnie zlokalizowanego, dysponuj膮cego w艂asnym kodeksem, szczeg贸艂owo okre艣lon膮 hierarchi膮 oraz autonomi膮 dzia艂ania (tak dzieje si臋 w instytucjach naukowych lub wojskowych). Tworzy ona wreszcie skomplikowany system, kt贸remu podporz膮dkowane s膮 rozmaite aparaty biurokratyczne (jak w pa艅stwie, kt贸rego zadaniem jest bra膰 wszystko pod swoje skrzyd艂a, organizowa膰 powszechny nadz贸r, regulowa膰 zachowania obywateli oraz - w pewnej mierze - kie-
189
rowa膰 dystrybucj膮 wszystkich stosunk贸w w艂adzy, wyst臋puj膮cych w danym organizmie spo艂ecznym).
- Do jakiego stopnia dochodzi racjonalizacja. Oddzia艂ywanie na dost臋pne innym pole mo偶liwo艣ci, na kt贸rym polega w艂adza, mo偶e by膰 mniej lub bardziej wyrafinowane, je艣li idzie o jego skuteczno艣膰 i gwarancj臋 po偶膮danego wyniku (zale偶y to m.in. od instrument贸w technologicznych, kt贸rymi w艂adza dysponuje). Liczy si臋 r贸wnie偶 proporcja koszt贸w (poj臋tych w kategoriach ekonomicznych lub w zale偶no艣ci od napotkanego oporu). W艂adza nie jest ani nagim faktem, ani instytucjonalnym uprawnieniem - to struktura, kt贸ra utrzymuje si臋 albo upada. Mo偶na j膮 doskonali膰, przekszta艂ca膰 i reformowa膰; ona sama stara si臋 lepiej lub gorzej przystosowa膰 do sytuacji.
Wida膰, dlaczego analizy w艂a艣ciwych danemu spo艂ecze艅stwu stosunk贸w w艂adzy nie da si臋 zredukowa膰 do badania instytucji - nawet i zw艂aszcza tych, kt贸re mianuje si臋 „politycznymi". Stosunki w艂adzy s膮 zakorzenione w systemie wi臋zi spo艂ecznych. Nie znaczy to jednak, 偶e istnieje jaka艣 pierwotna i fundamentalna zasada w艂adzy, kt贸ra przenika艂aby byt spo艂eczny a偶 do jego najdrobniejszych sk艂adnik贸w. W艂adza wyst臋puje tylko w zr贸偶nicowanych formach, kt贸re mo偶na bli偶ej okre艣li膰, przyjmuj膮c za punkt wyj艣cia mo偶liwo艣ci dzia艂ania na czyje艣 dzia艂ania (kt贸re obejmuje wszelkie mo偶liwe relacje spo艂eczne), rozmaite formy nier贸wno艣ci mi臋dzy lud藕mi, wzorce panowania nad sob膮 i innymi, wreszcie za艣 zmienne stopnie cz臋艣ciowej lub powszechnej instytucjonalizacji oraz mniej lub bardziej zracjonalizowanej organizacji.
Formy i konkretne przyk艂ady w艂adania lud藕mi s膮 w ka偶dym spo艂ecze艅stwie rozmaite. Nak艂adaj膮 si臋 one na siebie, krzy偶uj膮 i ograniczaj膮: czasami si臋 znosz膮, a czasami wzmacniaj膮. Pewne jest, 偶e we wsp贸艂czesnych spo艂ecze艅stwach pa艅stwo nie stanowi jednej spo艣r贸d nich -cho膰by najwa偶niejszej. Wszystkie formy w艂adzy musz膮 si臋 w pewien spos贸b odnosi膰 do pa艅stwa - nie dlatego jednak, i偶 tak lub inaczej z niego wynikaj膮. Stosunki w艂adzy przechodz膮 raczej coraz g艂臋biej pod pa艅stwow膮 kontrol臋) cho膰 nie przyjmuje ona tej samej postaci w wymiarze pedagogicznym, prawnym, ekonomicznym i rodzinnym). Odwo艂uj膮c si臋 tym razem do ograniczonego znaczenia s艂owa „kierowa膰", nale偶a艂oby powiedzie膰, i偶 stosunki w艂adzy podlegaj膮 coraz wnikliwszemu kierowaniu: zostaj膮 zracjonalizowane i scentralizowane w ramach instytucji pa艅stwa.
STOSUNKI W艁ADZY I STOSUNKI STRATEGICZNE
Poj臋cia strategii u偶ywa si臋 obecnie w trzech znaczeniach. Odnosi si臋 ono, po pierwsze, na 艣rodki do okre艣lonego celu - strategia jest tu
190
modelem racjonalno艣ci s艂u偶膮cej jego osi膮gni臋ciu. Stosuje si臋, po drugie, do sposobu, w jaki uczestnik gry reaguje na wyobra偶one przez siebie dzia艂ania przeciwnik贸w- oraz na ich wyobra偶enia o w艂asnych dzia艂aniach: w tym wypadku strategia jest sposobem zabiegania o przewag臋 nad innymi. Oznacza, po trzecie, post臋powanie w sytuacji konfrontacyjnej, dzi臋ki kt贸remu odbiera si臋 przeciwnikowi jego 艣rodki walki i zmusza go do kapitulacji; tutaj strategia - to tyle, co przepis na zwyci臋stwo. Trzy wyr贸偶nione sensy zbiegaj膮 si臋 w konfrontacji - b臋d膮cej wojn膮 lub gr膮 - gdzie pr贸buje si臋 oddzia艂a膰 na przeciwnika w taki spos贸b, by uniemo偶liwi膰 mu kontynuowanie walki. Strategia polega na wybieraniu wygrywaj膮cych rozwi膮za艅. Nale偶y wszak偶e pami臋ta膰, i偶 mowa tu o sytuacji bardzo specyficznej - istnieje tak偶e wiele innych, gdzie odr臋bno艣膰 powy偶szych znacze艅 „strategii" musi zosta膰 zachowana.
Odwo艂uj膮c si臋 do pierwszego z nich, strategi膮 w艂adzy mo偶na nazwa膰 zbi贸r 艣rodk贸w stosowanych, by j膮 skutecznie sprawowa膰 i utrzyma膰. Do pomy艣lenia jest zatem interpretacja mechanizm贸w w艂adzy w terminologii strategicznej. Najwa偶niejsze okazuje si臋 wzajemne odniesienie mi臋dzy stosunkami w艂adzy a strategiami konfrontacji. Je偶eli jest prawd膮, 偶e „w sercu" w艂adzy tkwi膮-jako fundamentalne warunki jej istnienia-niesubordynacja i op贸r, inspirowane przez zasad臋 wolno艣ci, to wobec tego nie ma takiej w艂adzy, od kt贸rej nie mo偶na uciec albo przynajmniej si臋 jej wymkn膮膰. Ka偶dy stosunek w艂adzy implikuje -cho膰by jako mo偶liwo艣膰 - okre艣lon膮 strategi臋 walki. W艂adza i walka nigdy nie pokrywaj膮 si臋 ze sob膮, nie trac膮 swej odr臋bnej natury i nie ulegaj膮 pomieszaniu. Ka偶da z nich jest dla drugiej czym艣 w rodzaju sta艂ej granicy, jak r贸wnie偶 punktu podparcia, pozwalaj膮cego wstrz膮sn膮膰 zasad膮 antagonistyczn膮. Konfrontacja osi膮ga kres (czyli zwyci臋stwo jednego z przeciwnik贸w), gdy stabilne mechanizmy zast臋puj膮 woln膮 gr臋 antagonizm贸w.
Dzi臋ki takim mechanizmom mo偶na kierowa膰 - w ustalony spos贸b i z rozs膮dn膮 pewno艣ci膮 sukcesu - post臋powaniem innych. Odk膮d konfrontacja przesta艂a by膰 walk膮 na 艣mier膰 i 偶ycie, jej cel - punkt r贸wnoczesnego spe艂nienia i zawieszenia - stanowi ustalenie definitywnego stosunku w艂adzy. Walka, z drugiej strony, ogranicza stosunki w艂adzy, wytyczaj膮c lini臋, poza kt贸r膮 - zamiast manipulowa膰 dzia艂aniami innych i wywo艂ywa膰 je zgodnie z precyzyjn膮 kalkulacj膮- trzeba zadowoli膰 si臋 reakcj膮 po fakcie.
Stosunki w艂adzy nie mog艂yby istnie膰 bez punkt贸w niesubordynacji, b臋d膮cych zarazem - z definicji - furtkami ucieczki przed nimi. Zgodnie z tym - zmierzaj膮ce do zdyscyplinowania niepokornych - ka偶de wzmacnianie i rozszerzanie stosunk贸w w艂adzy mo偶e jedynie narzuci膰 im now膮 granic臋. W艂adza realizuje si臋
191
w pe艂ni albo w takim dzia艂aniu, kt贸re wtr膮ca poddanych w absolutn膮 bezsilno艣膰 (w takim wypadku jej sprawowanie ust臋puje miejsca zwyci臋stwu nad wrogiem), albo te偶 prowadzi do konfrontacji z poddanymi, co przeobra偶a ich w przeciwnik贸w. Znaczy to, 偶e w ka偶dej konfrontacji obecne jest marzenie o przekszta艂ceniu jej w stosunek w艂adzy. I odwrotnie -je艣li w艂adza, rozwijaj膮c si臋 zgodnie ze sw膮 wewn臋trzn膮 logik膮 - natrafi na bezpo艣redni op贸r, zredukuje si臋 do wygrywaj膮cej strategii. Mi臋dzy stosunkami w艂adzy a strategiami walki istnieje zatem sta艂a wi臋藕 i obustronne przyci膮ganie - jedna nieustannie przechodz膮 w drugie.
Stosunek w艂adzy mo偶e w ka偶dej chwili przeobrazi膰 si臋 w konfrontacj臋 dwu przeciwnik贸w. I odwrotnie: z konfrontacji mog膮 zawsze wy艂oni膰 si臋 mechanizmy w艂adzy. W efekcie te same wydarzenia i procesy mo偶na interpretowa膰, wychodz膮c albo od dziej贸w walki, albo od struktur w艂adzy. Interpretacje, kt贸re otrzymamy, b臋d膮 - odnosz膮c si臋 do identycznego materia艂u historycznego i wzajemnie siebie o艣wietlaj膮c -nak艂ada膰 na fakty odmienne kategorie, relacje znacz膮ce i perspektywy zrozumia艂o艣ci. To w艂a艣nie ich niewsp贸艂mierno艣膰 pozwala unaoczni膰 fenomen dominacji, obecny w ogromnej liczbie spo艂ecze艅stw.
Dominacja jest og贸ln膮 struktur膮 w艂adzy, kt贸rej odga艂臋zienia i po艣rednie efekty zst臋puj膮 a偶 do najbardziej wobec niej opornych spo艂ecznych drobin. R贸wnocze艣nie jednak stanowi ona sytuacj臋 strategiczn膮, kt贸r膮 kszta艂tuje i konsoliduje d艂ugotrwa艂a konfrontacja. Fakt dominacji, niew膮tpliwie bywa wytworem mechanizm贸w w艂adzy, powsta艂ych z konfrontacji (jak w strukturze politycznej, wywodz膮cej si臋 z najazdu); zdarza si臋 tak偶e, i偶 walk臋 prowokuj膮 stosunki w艂adzy: utajone w nich luki i konflikty. Tym jednak, co czyni dominacj臋 grupy, kasty czy klasy - razem z oporem i rewolt膮, kt贸re ona nieuchronnie napotyka - centralnym fenomenem spo艂ecznej historii, jest jej wyst臋powanie w formie zuniwersalizowanej: dominacja przenika ca艂y byt spo艂eczny, wi膮偶e stosunki w艂adzy z relacjami strategicznymi i 偶ywi si臋 efektami ich wzajemnego oddzia艂ywania.
Michel Foucault
T艂um. Jacek Zychowicz
* Michel Foucault, „Subject and Power "(w) Critical Inquiry, 1982 nr 4. 174
Michel Foucault.Podmiot i w艂adza, w Lew膮 Nog膮 9
nr 9 1998, str. 174-192
Dzi臋kujemy Redakcji Lew膮 Nog膮 za udost臋pnienie tekstu
Napisane przez aleka
dnia June 07 2006 ·
9 komentarzy ·
2615 czyta ·