THINK TANK FEMINISTYCZNY
  • O think tanku

  • BIBLIOTEKA ONLINE

    - opis projektu, zarys marzeń
    - teksty wszystkie (alfabetycznie, wg autorek)
    - teksty polskie
    - tłumaczenia (wszystkie)
    - feminizm/filozofia/polityka
    - feminizm/ekonomia
    - kobiety, ubóstwo, prekariat
    - feminizm / ekologia
    - historia kobiet
    - biblioteki feministyczne w sieci


  • PIELĘGNIARKI

  • EMIGRANTKI


  • WARSZTATY

  • Komentarze i recenzje Think Tanku Feministycznego

  • RAPORTY I DIAGNOZY


  • Feministyczna krytyka ekonomii – kurs online

  • Gender i polityka - kurs online

  • Feministyczna krytyka filozofii - kurs online


  • SZTUKA JAKO KRYTYKA


  • STRONA TOMKA
    SEMINARIUM FOUCAULT
    NEKROPOLITYKA
    PIELĘGNIARKI I POŁOŻNE
    WOLĘ BYĆ
    EKOLOGIA EKONOMIA
    WSPIERAJĄ NAS






    Zobacz temat
    Strona 2 z 3: 123
     Drukuj temat
    Polityka społeczna wobec matek i ojców jako instrument konstruowania płci
    Julia Kubisa
    no z tym to sie zgadzam - jesli praca opiekuncza jest swiadomym wyborem to super
    tyle ze chyba problem glebszy jest z instytucja urlopu wychowawczego ktory w sumie jest ochlapem - jest ubezpieczenie, ale z czego sie utrzymywac? z czego kupic pieluchy? ta kampania wizerunkowa nic nie wskora jesli urlop bedzie bezplatny
    to np zadzialalo w niemczech - odkad urlop wychowawczy jest platny, bierze go wiecej mezczyzn
     
    Julio, ale skrytykowalaś też gierkowskie żłobki. W układzie patriarchalnym każda forma będzie go częściowo potwierdzać, niemniej byłoby możliwe zachęcić dziadków do zajęcia się wnukami bez faworyzowania decydujących się na to mężczyzn. Choć oczywiście powinno to być płatne, tak jest w niektórych krajach, np. w Holandii. Te wynagrodzenia nie są wysokie, ale są.

    Co do podatków, w pełni się zgadzam z Ewą. Zresztą wycofywanie się państwa z finansowania przedszkoli też wynika z malejących podatków i tym jest uzasadniane (raz szczerze!).
     
    Ewa_Ulinska
    Muszę powiedzieć, że bardzo nie lubię określenia "urlop TACIERZYŃSKI". Zawsze za dobrze pamiętam jego pochodzenie - a przecież na początku chodziło w nim o wyśmianie pomysłu, że ktoś inny niż Oczywista w Poświęceniu Matka mógłby dla dziecka zawiesić pracę. A przecież trudno uwierzyć, by posłowi Kaperze naprawdę słowo "ojcowski" nie było w stanie przyjść do głowy.
     
    Julia Kubisa
    nie skrytykowalam gierkowskich zlobkow tylko gierkowska wczesniejsza emeryture dla kobiet, ktora zastapila inwestycje w zlobki
     
    Beata Meus
    A dziadkowie? przewrotnie zapytam? czy oni chętnie zajmą się wnuczętami, jak już odpadną z wyścigu szczurów?
    Jeśli każdy ma matkę, więc i babcię, to też każdy ma ojca?
    no, nie każdy, bo te samotne matki!!!
     
    No tak, masz rację, ten paradoks jest jaskrawy. Nigdy tak ciężko nie pracowałam jak na urlopie wychowawczym. Nigdy też nie byłam tak "niezarabiająca". Można sobie jedynie dorabiać jak licealistka czy studentka tłumaczeniami czy innymi tego typu pracami, tak jakby to było właśnie coś w rodzaju kształcenia się przez osobę niedojrzałą, czegoś robionego dla własnego rozwoju - a przecież opieka nad dzieckiem to praca spoleczna. To udziecinnienie matki stanowi świetne rozwiązanie jak pozbawić głosu, upupić i uczynić z żądań "roszczenia". To jest moment, w którym często w parach, gdzie nie było patriarchatu, wkracza on do akcji. Mąż zarabia i Cię "utrzymuje" - tak się mówi przecież.
     
    To było do Julii, a teraz do Beaty Meus. Myślę, że dziadkowie chętnie zajęliby się wnuczkami. Mężczyznom też patriarchat często uwiera...
     
    Julia Kubisa
    Kasia Sz: bardzo do tego co piszesz pasuje argumentacja o telepracy jako idealnej formie pracy dla mlodych matek, w ktorej kompletnie ignoruje sie ciezar pracy opiekunczej
    jest jakas chora wizja matki w jednej rece trzymajacej dziecko a w drugiej klawiature, albo pracujacej nocami
    podczas gdy osoba pracujaca na etacie w nocy po prostu spi
     
    Ania Zachorowska
    Myślę, że należy się jednak zastanowić nad rolą Państwa (w sensie redystrybucji dochodu) w kwestii wypełniania funkcji opiekuńczej (i to tak w przypadku dzieci, jak i osób starszych, czy chorych). Tak jak pisałyście wcześniej żłobków nie ma, przedszkoli też (w Krakowie zabrakło kilku tysięcy miejsc!!, a jako alternatywę proponuje się babcie na darmowych urlopach! Po raz kolejny pracę kobiet traktuje się jako jedyny nieograniczony zasób na rynku.
    Uważam, że zinstytucjonalizowane formy pomocy są dobrym rozwiązaniem, ale jeżeli w Polsce tak trudnym do wprowadzenia, to może jednak należy się zastanowić na formą odpłatności za opiekę. Gdy praca ta będzie płatna i dziadkowie wyjdą z ukrycia, tym bardziej, że tak jak piszecie, oni też zajmują się wnukami, bądź swoimi chorymi żonami.
     
    Ewa_Ulinska
    Przyszło mi do głowy - choć może to truizm - że polityka płacowa także wobec osób w pełni aktywnych zawodowo też ma duży udział w konstruowaniu płci. Kobiecie płaci się mniej - czyli przesłanie mniej więcej takie: "Przyklej się do jakiegoś mężczyzny, a jak nie, to Państwo się uderzy po kieszeni i pokaże ci, że jesteś złą kobietą". Ogólnie polityka płacowa jest bardzo niebagatelną sprawą (tworzenie hierarchii także klasowej poprzez sugerowanie, że takie, a nie inne wynagrodzenia są Racjonalne i Uzasadnione), ale w tej chwili najmocniej mi się rzuca w oczy aspekt płciowy.
     
    nkowbasiuk
    ale to nie rozwiaze problemy zabezpieczenia np minimalnego gwarantowanego dochodu. Oprczy tego trzeba zwiekszyc podatki. [/quote]

    Zgadzam sie, ze taka kampania nie stanowilaby jeszcze rozwiazania systemowego (chyba, zeby te odzyskane pieniadze przeznaczac na minimalny dochod gwarantowany, ktory mnie rowniez sie bardzo podoba, lub na wynagradzanie pracy domowej kobiet). Uwazam jednak, iz to haslo jest doskonale medialnie oraz pozwala na otwarcie debaty w bardzo wielu fundamentalnych kwestiach: jak wartosciowana jest praca opiekuncza, co rozumiemy pod haslem "bezpieczenstwo", etc.

    Co do kwestii opieki nad dziecmi - ja osobiscie oprocz finansowanych publicznie przedszkoli bylabym za tym, zeby zmienil sie rowniez system organizacji pracy, tzn. zeby nie bylo koniecznosci pracowania po 8 godzin dziennie. Ale to temat na kolejna szeroka dyskusje...
     
    Do Julii: mnie też to uderza. W sumie dzisiaj w klasie średniej można nie dostrzegać systemu patriarchalnego aż do momentu, gdy ma się dzieci. I nagle słyszy się mnóstwo historii o tym, jak to dziecko z matką spali w jednym pokoju, a facet w drugim, bo facet musi się wyspać (matka nie musi, nie pracuje...). On zarabia, więc pracuje, ona "dorabia", a to co robi calutki dzień to nie jest praca, to jest naprawdę traktowane jakby nie przymierzając chodziła do szkoły podstawowej i odrabiała lekcje, przecież tego takze nikt nie nazywa pracą; uczennice i uczniowie narzekają, ale to nie znaczy, ze należy im tego oszczędzić. Ta nierówność to jednak nie jest stereotyp, to jest rynek, na nim o wiele chętniej widziany jest tatuś (jest nawet syndrom bardzo pożądanego przez pracodawców pracoholizmu ojców, piszę to bez ironii, oni strasznie ciężko pracują), podział się pogłębia, krzywdząc chyba też często mężczyzn, ale to może kwestia na inną rozmowę; bo w sumie jest jakimś zubożeniem pracować 12 godzin kiedy ma się małe dziecko.
     
    oczywiście harówka świeżej mamy w domu i świeżego taty na rynku pracy to rzeczy, które na dobre wychodzą jedynie pracodawcom, są wymuszane przez porządek neoliberalny (obie prace, nie tylko druga).

    Ewo Ulińska - dokładnie tak.
     
    Julia Kubisa
    kasiu sz. tak to jest wzmacniane z dwoch stron, i ze strony rynku ktory nie chce wiedziec ze ludzie maja dzieci albo pogrywa na ich poczuciu winy z powodu posiadania dzieci i wymaga wiecej
    z drugiej strony jest rodzina, ktora wymaga realizacji konkretnego wzorca, matka do dziecka, ojciec do portfela
    dla mnie wielkim odkryciem bylo to w jak wielkie utarte koleiny sie wpada na urlopie macierzynskim, nawet przy realizowaniu partnerskiego zwiazku to dla obu osob jest to ciezka praca udowadniania ze nie jest sie wielbladem
    - tzn udowadnianai ze mama ciezko pracuje i ze tata chce spedzac czas z dzieckiem
     
    kasia
    Ania Zachorowska napisał/a:
    Uważam, że zinstytucjonalizowane formy pomocy są dobrym rozwiązaniem, ale jeżeli w Polsce tak trudnym do wprowadzenia, to może jednak należy się zastanowić na formą odpłatności za opiekę.


    Moze trudnym do wprowadzenia, bo nie ma wystarczajacej presji na zapewnienie zinstytucjonalizowanych form pomocy? We Wroclawiu w pewnym okresie bardzo chetnie zamykano przedszkola publiczne i przeksztalcano je w niepubliczne, bo spoleczenstwo sie bogaci, chce lepszej oferty i nalezy mu jej dostarczyc. Bylo to dosc latwe do wprowadzenia (sadzac po skutecznosci). Wprowadzenie odplatnosci za inne formy opieki (w ramach rodziny) jeszcze bardziej zwalnia panstwo z odpowiedzialnosci za opieke. Wiec raczej domaganie sie przejmowania (niezrzekania sie) odpowiedzialnosci za ten obszar.
     
    Julia Kubisa
    wyglada mi to na szukanie oszczednosci przez gminy, wparte prawicowym dyskursem o kobietach w domu - tak bylo w latach 90, niby argumnety o podwyzszaniu jakosci ale jednak za tym stala konserwatywna ideolo
     
    Julia Kubisa
    juz po 22 zatem czas zamknac czesc oficjalna dyskusji, dziekuje za ciekawe uwagi, zachecam do kontynuowania dyskusji i do zobaczenia za tydzien Smile
     
    Ania Zachorowska
    Kasiu, zgadzam się z Tobą. Tak jak pisałam, uważam że zinstytucjonalizowane formy sa według mnie dobrym rozwiązaniem. Zastanawiałam się tylko, czy można wprowadzić coś tymczasowego, zastępczego, w dobie kryzysu instytucji opieki. Niemniej masz rację, że wprowadzając odpłatność za opiekę członkom rodziny, państwo pozbywa się odpowiedzialności.
     
    martae
    Wygląda na to, że umacnia się tendencja do "specjalizacji" ról życiowych - poświęcenie się pracy zawodowej bądź domowej (która ogranicza możliwości zarobkowania, a zarazem daje możliwość partnerowi/ce zaangażowania się na maksa w pracę zawodową).

    W tym kierunku dąży też ustawodawstwo - do wspomnianego już wydłużenia wieku emerytalnego dochodzi chociażby propozycja zmian w kodeksie pracy pozwalających na zwiększenie dozowolonej liczby nadgodzin (za zgodą pracownika, ale któż się nie zgodzi przy groźbie bezrobocia?).

    Może dobrym pomysłem jest dążenie do przełamania tego trendu? Sprzeciw wobec przedłużania czasu pracy, wobec sytuacji, gdzie jedna osoba pracuje w domu, a druga na rynku pracy po 12 godzin na dobę. Zamiast tego walka o czas wolny, o skrócenie czasu pracy - wtedy łatwiej będzie połączyć pracę zarobkową z zadaniami opiekuńczymi, ale też budowaniem więzi rodzinnych, towarzyskich (to też wymaga czasu i uwagi, a może dać duże wsparcie), w co zaangażować by się mogły zarówno kobiety, jak i mężczyźni.

    Wiem, że to w obecnych warunkach koncepcja utopijna, ale może warto chociażby mentalnie zwrócić się w tę stronę?
     
    kasia
    Julia Kubisa napisał/a:
    wyglada mi to na szukanie oszczednosci przez gminy, wparte prawicowym dyskursem o kobietach w domu - tak bylo w latach 90, niby argumnety o podwyzszaniu jakosci ale jednak za tym stala konserwatywna ideolo


    oczywiscie, ze bylo to szukaniem oszczednosci; prywatne przedszkola sa dla budzetu znacznie mniejszym obciazeniem. Argument o podwyzszaniu jakosci jest tez dosc watpliwy. Ale tez Wroclaw (tzn. wladze Wroclawia) jest mocno zorientowany na dobrze sytuowanych ludzi, wiec to, ze za przeksztalceniami stala chec zapewnienia im odpowiedniej ofery (i duzo mniejsza chec zapewnienia odpowiedniej ofery osobom gorzej sytuowanym) jest juz calkiem prawdopodobne.
     
    Strona 2 z 3: 123
    Przejd do forum:
    Lewicowa Sieć Feministyczna
    Rozgwiazda


    KONKURS
    Pamiętniki Emigrantki


    Logowanie
    Nazwa uytkownika

    Haso



    Nie moesz si zalogowa?
    Popro o nowe haso
    Copyright © 2005
    White_n_Light Theme by: Smokeman
    Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
    Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.
    Wygenerowano w sekund: 0.03