THINK TANK FEMINISTYCZNY
  • O think tanku

  • BIBLIOTEKA ONLINE

    - opis projektu, zarys marzeń
    - teksty wszystkie (alfabetycznie, wg autorek)
    - teksty polskie
    - tłumaczenia (wszystkie)
    - feminizm/filozofia/polityka
    - feminizm/ekonomia
    - kobiety, ubóstwo, prekariat
    - feminizm / ekologia
    - historia kobiet
    - biblioteki feministyczne w sieci


  • PIELĘGNIARKI

  • EMIGRANTKI


  • WARSZTATY

  • Komentarze i recenzje Think Tanku Feministycznego

  • RAPORTY I DIAGNOZY


  • Feministyczna krytyka ekonomii – kurs online

  • Gender i polityka - kurs online

  • Feministyczna krytyka filozofii - kurs online


  • SZTUKA JAKO KRYTYKA


  • STRONA TOMKA
    SEMINARIUM FOUCAULT
    NEKROPOLITYKA
    PIELĘGNIARKI I POŁOŻNE
    WOLĘ BYĆ
    EKOLOGIA EKONOMIA
    WSPIERAJĄ NAS






    Zobacz temat
    Strona 1 z 4: 1234
     Drukuj temat
    wiedze usytuowane i ucieleśnienie
    Monika Bobako
    Witam na drugiej sesji kursu Feministyczna krytyka filozofii.

    Na początek proponuję następujące pytania do dyskusji:

    1. W jaki sposób kształt feministycznych projektów politycznych zależy od zakładanych w nich koncepcji ciała?
    2. Czym jest ciało w koncepcjach kwestionujących dualizmy: ciało/umysł, natura/kultura, podmiot/przedmiot?
    3. W jaki sposób fakt, że podmiot jest ucieleśniony wpływa na kształt tworzonej przez niego wiedzy?
    4. W jakim sensie rozpoznanie tego ucieleśnienia ma podważyć nie tylko istniejące struktury wiedzy, ale także relacje władzy?
    5. W jaki sposób koncepcja widzenia Haraway omija 'opozycje binarne'?
    6. Na czym ma polegać 'feministyczna obiektywność' według Haraway?
    7. Jakie są związki obiektywności Haraway z polityką i etyką?
    8. Dlaczego Haraway przestrzega przed gloryfikowaniem 'perspektywy uciśnionych'?
    Edytowane przez dnia 16-04-2009 18:51
     
    EwaCh
    W dyskursie panstwowego feminizmu, statystyczne kalkukowanej formalnej rownosci i stereotypu ciało jest białą plamą. Statystyczna Polka nie jest ucielesniona. Z kolei w tym watku feministycznego dyskursu, ktory mowi o prawach reprodukcyjnych, prawach matek, prawach seksualnych ciało jest zamkniete w ramach biologicznej reprodukcji i/albo seksualnosci. Jest to cialo uniwersalne, bez konkretnego ucielesnienia. Z pewnoscia nie jest to cialo pracujace, myslace, rozmaicie usytuowane w osiach spolecznych stratyfikacji, czy na skrzyzowaniach klasy i rasy. Paradoksalnie, cialo pojawia sie w feminizmie ktory zajmuje sie mediami, ale w dziwnej odcielesnionej postaci, jako reprezentacja ciala...
    Edytowane przez EwaCh dnia 16-04-2009 19:10
     
    Monika Bobako
    Ciało pojawia się tez w feminizmie w postaci haseł głoszących poterzbę odzyskania przez kobiety kontroli nad właśnym ciałem (np mój brzuch, moja sprawa). Nie kwestionując ważności tych postulató, Grosz jednak krytykuje wizję ciała, która kryje się w haśle odzyskiwania nad nim kontroli. Dlaczego?
     
    Niepokoi mnie pytanie "dlaczego Haraway przestrzega przed gloryfikowaniem 'perpektywy uciścionych'". Bo jeśli tak jest rzeczywiście - a nie jestem tego pewna - bardzo trudno mówić o ucisku klasowym i rasowym bez mówienia o ucisku, o grupie uciskanej itd.
    Chyba że będziemy mówić w jakiś jeszcze zgoła inny sposób, który Grosz sugeruje, ale nie przedstawia jednoznacznie...
     
    no właśnie, w hasłe mój brzuch moja sprawa ew jakiś sposób legitymizuje się to, że naprawdę brzuch kobiety (w neoliberalizmie) staje się jej sprawą, toteż musi płacić za znieczulenie przy porodzie z własnej kieszeni. Jaka jednak wizja ciała bylaby tu adekwatna? Niewątpliwie nasze ciała nie są tylko naszą sprawą, choć nie powinny być takze własnością np. spoleczeństwa (choć niewątpliwie powinny je obchodzić). Czy nie jest tak, że aby sprzeciwić się zawłaszczaniu naszych ciał wcale nie musimy ich traktować jako przedmiotów, które mają być naszą własnością? Nie trzeba mieć definicji ciała jako rzeczy żeby sprzeciwić się odbieraniu czy zawłaszczaniu ciała.
     
    luciferilla
    Monika Bobako napisał/a:
    Grosz jednak krytykuje wizję ciała, która kryje się w haśle odzyskiwania nad nim kontroli. Dlaczego?

    Witam, wszystkich ...Grosz krytykuje w ogóle odniesienie ciała jako do przedmiotu kontroli twierdząc że tak formułowane stanowisko spycha je do podrzędnej roli
     
    Co do "gloryfikowania perspektywy uciśnionych" to jest tak rzeczywiście, ale Haraway otrzega raczej przed gloryfikowaniem, aniżeli przed samą tą perspektywą. Sęk w tym, że uciśnieni mają rację, ale w tym, co ich dotyczy. Ich krzywda nie opisuje całości społeczeństwa...
    Edytowane przez dnia 16-04-2009 19:20
     
    magdalenaO
    za współczesny kult sprawności jest właśnie odpowiedzialne przedmiotowe traktowanie własnego ciała.
    mag
     
    mademoiselle
    Katarzyna Szumlewicz napisał/a:
    Niepokoi mnie pytanie "dlaczego Haraway przestrzega przed gloryfikowaniem 'perpektywy uciścionych'". Bo jeśli tak jest rzeczywiście - a nie jestem tego pewna - bardzo trudno mówić o ucisku klasowym i rasowym bez mówienia o ucisku, o grupie uciskanej itd.
    Chyba że będziemy mówić w jakiś jeszcze zgoła inny sposób, który Grosz sugeruje, ale nie przedstawia jednoznacznie...


    Czym innym jest mówienie o grupie uciskanej, a czym innym gloryfikacja jej perspektywy, która w ten sposób znowu nabiera cech "perspektywy jedynej właściwej".
    (innym problemem jest mówienie o grupie uciskanej, albo "w imieniu grupy uciskanej", na ten temat ciekawy artykuł na feminotece o Gayatri Spivak)
     
    A jak Waszym zdaniem mogłoby wyglądać nieprzedmiotowe traktowanie ciała?
     
    Monika Bobako
    W wielu koncepcjach filozoficznych to uciśnieni miali stanowić uniwersalny podmiot emancypacji, ich wyzwolenie miało być wyzwoleniam wszystkich. Haraway boi się romantyzowania tej perspektywy i tego, że bywa ona zawłaszczana, a także jakoś przez zdominowanych współkonstytuowana.
     
    EwaCh
    "Sęk w tym, że uciśnieni mają rację, ale w tym, co ich dotyczy. Ich krzywda nie opisuje całości społeczeństwa..." - mozna tez to zinterpretowac jak Haraway w kategoriach systemowych wspolzaleznosci (Manifest Cyborgini), ucisk to nie jest kwestia grupowego interesu czy perspektywizmu, ale systemowa, albo, wykorzystujac inna siatke pojeciowa, instytucjonalna, czy kwestia tego jak zorganizowany jest rynek panstwo, szpital czy szkola...
     
    Zgadzam się z EwąCh, nie mamy dostępu do ciała (realnego), a jedynie do jego funkcji i reprezentacji, wydaje mi się, że podobnie funkcjonują inne (nie-kobiece) ciała
     
    luciferilla
    Zastanawia mnie społeczny i kulturowy wymiar przełożenia problemu kontroli nad ciałem... w pewnym sensie jest to jeden z głównych zrębów wielkich religii... kontrola i panowanie nad ciałem... podporządkowanie ciał prawom i regułom społecznych często rozumie się jako wyraz cywilizacji... samej przez się.
    W ten sposób powraca sie do binarnego układu cywilizacja versus natura... tak chętnie wykorzystywanej w tworzeniu jedynie słusznej usankcjonowanej wizji świata
     
    kala
    Poza tym, jeśli "podporządkowanie" nie może stanowić podstawy ontologicznej *wg Haraway, to tym bardziej "perspektywa uciśnionych" nie może stanowić bazy dla epistemologii...
     
    mademoiselle - doładnie! Tylko że perspektywa uciśnionych - dokładniej, możliwa perspektywa, bo uciśnieni nie zawsze przyjmują perspektywę, z której widać ich ucisk - zasługuje na ową "gloryfikację" tylko konkretnie w odniesieniu do ich ucisku. Poza tym oczywiscie możemy przytoczyć perspektywę seksistowskich proletariuszy, którzy jednak tam gdzie są seksistami mówią dokładnie z pozycji uciskających, nie uciskanych! Mówiąc perspektywa (Agata to zresztą wytłumaczyła powyżej) nie musimy mieć na myśli gotowego zestawu "prawd" czy odpowiedzi na wszelkie pytania, ale możliwość zajęcia stanowiska "z dołu", "z marginesu", krzyżujących sie opresji itp. Pisała o tym świetnie bell hooks w tekście [przełożonym na polski, zamieszczonym w Literaturze na świecie (niestety nie pamiętam tytułu)
     
    EwaCh
    No tak, ale oprocz reprezentacji mamy tez materialne ciala, nie tyle adres, co umiejscowienie, tkanka przez ktora zyjemy albo jak chce Haraway hybryda maszyny i organizmu
     
    Margines jako miejsce radykalnego otwarcia LnŚ nr 1-2/2008
     
    Przemek
    A czy właściwie mówienie z pozycji uciśnionych nie jest utopią? Może najmocniej uciśnieni, to właśnie ci/te, którzy/które nie potrafią zwerbalizować swojego ucisku? Czy na pewno akademicki/a filozof/ka może przyjąć ich perspektywę? Chyba też o to chodzi w krytyce perspektywy uciśnionych.
     
    "Sęk w tym, że uciśnieni mają rację, ale w tym, co ich dotyczy. Ich krzywda nie opisuje całości społeczeństwa..." - mozna tez to zinterpretowac jak Haraway w kategoriach systemowych wspolzaleznosci (Manifest Cyborgini), ucisk to nie jest kwestia grupowego interesu czy perspektywizmu, ale systemowa, albo, wykorzystujac inna siatke pojeciowa, instytucjonalna, czy kwestia tego jak zorganizowany jest rynek panstwo, szpital czy szkola...[/quote]

    To jest jeszcze inna kwestia - czy zaczniemy od opisu jednostkowego ucisku i świata widzianego przez jego pryzmat, czy od systemu, który "wytwarza" za pomocą ucisku jednostki w różnoraki sposób. U Haraway ciało jest jakby zwierciadłem (to zła metafora ze względu na ulotność zwierciadlanego obrazu, ale nic lepszego mi nie przychodzi do głowy) tego, co nas spotyka (ze strony systemu). Jednak wiedza zaczyna się od jednostkowego spojrzenia na świat - i to wydaje mi się bardzo ważne.
     
    Strona 1 z 4: 1234
    Przejd do forum:
    Lewicowa Sieć Feministyczna
    Rozgwiazda


    KONKURS
    Pamiętniki Emigrantki


    Logowanie
    Nazwa uytkownika

    Haso



    Nie moesz si zalogowa?
    Popro o nowe haso
    Copyright © 2005
    White_n_Light Theme by: Smokeman
    Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
    Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.
    Wygenerowano w sekund: 0.03