THINK TANK FEMINISTYCZNY
  • O think tanku

  • BIBLIOTEKA ONLINE

    - opis projektu, zarys marzeń
    - teksty wszystkie (alfabetycznie, wg autorek)
    - teksty polskie
    - tłumaczenia (wszystkie)
    - feminizm/filozofia/polityka
    - feminizm/ekonomia
    - kobiety, ubóstwo, prekariat
    - feminizm / ekologia
    - historia kobiet
    - biblioteki feministyczne w sieci


  • PIELĘGNIARKI

  • EMIGRANTKI


  • WARSZTATY

  • Komentarze i recenzje Think Tanku Feministycznego

  • RAPORTY I DIAGNOZY


  • Feministyczna krytyka ekonomii – kurs online

  • Gender i polityka - kurs online

  • Feministyczna krytyka filozofii - kurs online


  • SZTUKA JAKO KRYTYKA


  • STRONA TOMKA
    SEMINARIUM FOUCAULT
    NEKROPOLITYKA
    PIELĘGNIARKI I POŁOŻNE
    WOLĘ BYĆ
    EKOLOGIA EKONOMIA
    WSPIERAJĄ NAS






    Zobacz temat
    Strona 2 z 3: 123
     Drukuj temat
    Ciało - Polityka - Wiedza
    Chodzi o taktykę prowadzenia krytyki - zaczynanie krytyki od negacji, od fndamentalnego "NIE", czyli nabrania dystansu (sic!) - to jedna możliwość, charakterystyczna dla myśli niemieckiej, w szczególności tradycji heglowskiej. Oraz, jak widzimy, w ogóle dla "kartezjanizmu" w szerokim sensie. Natomiast są także inne modele - pisze o nich Foucault, a ja dodałam kilka przykładów z naszego poletka - gdzie uprawianie krytyki zaczyna się od posłuszeństwa, spełnienia wymogów, poznania, by tak rzec, władzy na własnym ciele. Dopiero pozycja kogoś nieposzlakowanego, kto wypełnia swoje obowiązki (ruch pierwszy: początek krytyki i rozmontownaie dystansu między sobą a przedmiotem poznania), uprawnia do wnoszenia zastrzeżeń (parrhesia).
     
    Katarzyna Szumlewicz napisał/a:
    W takiej sytuacji nienegowanie może się okazać po prostu przyzwoleniem czy szukaniem niszy, kiedy naprawdę bycie kobietą z ciemnoskórych klas niższych to jest oczywiście powód do afirmacji w sensie, że kobiety te są odważne, silne, wspaniałe itd, ale ich sytuacja jest godna krytyki i to obiektywnie, a nie na zasadzie jednej z miliona pluralistycznych narracji. Czasem to rozczłonkowanie wszystkiego w imię afirmacji okazuje się bardzo białym cynizme o pochodzeniu z klasy średniej. No bo skoro tak wspaniale się różnić, to i różnice hierarchiczne pewnie są piękne i wspaniałe?


    Smile)) i własnie dlatego pojęcie "fałszywej świadomości" jest nam tak potrzebne... swoją drogą, ileż to było peanów na temat tego, jak cenzura wysubtelnia zdolności twórcze? Wink
     
    by rozwinąć powyższy wątek zapraszam na sesję 30 kwietnia Smile
     
    EwaCh
    Czy Olympe de Gouges wprowadzila nowe tryby sprzeciwu? Czy raczej jej kontrakt stawial spoleczna pozycje mezyczn jako wzorzec dla kobiet. Nie bez kozery pojecie feminist wywodzi sie od ukobieconego mezczyzny

    Oprocz negacji (ktora w praktyce politycznej nie jest wzajemnie wykluczajaca z afirmacja , z racji na ich interdyskursywne starcia, kolizje, wzajemne wzmocnienia) rownolegle strategiczne pytanie to jaka krytyka, czy taka ktora operuje w ramach zastanych rezimow prawdy, ewentualnie dokonuje strategicznego rewersu hierarchicznie zorganizowanych binarnych opozycji, ale je pozostawia, czy jak chce Haraway poszukiwania innej (cyborginskiej) ontologii?
     
    Czy zechciałabyś, Ewo, rozwinąć ten wątek innej ontologii w kontekście nowego modelu krytyki? to bardzo ciekawe...
     
    Megi
    Agata Czarnacka napisał/a:
    Chodzi o taktykę prowadzenia krytyki - zaczynanie krytyki od negacji, od fndamentalnego "NIE", czyli nabrania dystansu (sic!) - to jedna możliwość, charakterystyczna dla myśli niemieckiej, w szczególności tradycji heglowskiej. Oraz, jak widzimy, w ogóle dla "kartezjanizmu" w szerokim sensie. Natomiast są także inne modele - pisze o nich Foucault, a ja dodałam kilka przykładów z naszego poletka - gdzie uprawianie krytyki zaczyna się od posłuszeństwa, spełnienia wymogów, poznania, by tak rzec, władzy na własnym ciele. Dopiero pozycja kogoś nieposzlakowanego, kto wypełnia swoje obowiązki (ruch pierwszy: początek krytyki i rozmontownaie dystansu między sobą a przedmiotem poznania), uprawnia do wnoszenia zastrzeżeń (parrhesia).


    Nie wiem, czy dobrze rozumiem, ale czy aby wnosić jakieś zastzreżenia muszę być nieposzlakowaną krytyczką? Uważam, że to bardzo osłabiający/neutralizujący chwyt, bo musiałabym "unieść" i przerobić cały ciężar historyczny i kontekstowy zanim cokolwiek poddam krytyce na głos. Takie działanie rozmontowuje założenia sprzeciwu i przenosi całą odpowiedzialność za status quo (które jest poddawane krytyce) na krytykującego.

    Uważam, ze takie sprzeciwy powinny być jak najbardziej emocjonalne, immanentne. Im więcej takich doświadczeń wypowiadanych głośno, tym lepiej. Szybko, natychmiast. Bez kontestowania własnych sprzeciwów jeszcze przed ich wypowiedzeniem.
     
    Monika Bobako
    To co pisze Kasia Sz można krytycznie odnieść do szerokiego dyskursu postmodernistycznego, który włąśnie egzaltuje się różnicami, ich namnażaniem, w samym ich istnieniu widzi wartość, a często zapomina o hierarchiach i dominacji, która się z różnicami wiąże. Więc tu trzeba się zastanawiać nad tym skąd się różnice biorą, jakie mecahnzimy władzy je wytwarzają, etc.

    Bo przecież nie chodzi na przykład, żeby afirmaować tradycyjną różnicę płci, unikalną odmienność kobiet, bo to czysty patrairchalny trik, tylko raczej zastanowić się nad tymi tradycyjnymi modelami kobiecości, komu/czemu one służyły, w jakich relacjach władzy powstawały, etc. I raczej ją zekonstruować, tworzyć coś nowego, a nie afirmować to, co dane.
     
    EwaCh
    Nie czytam foucaultowskiej parrhesii jako mowienia z nieposzlakowanej pozycji, raczej jako dyskusje o tym jak mowic prawde do panujacej wladzy, z jakii kosztami trzeba sie liczyc, jakie strategie przyjmowac, jak reproblematyzowac to co 'mowi' panujacy dyskurs
     
    Mary Woolsstonecraft podobnie. Zaskakujące w tym co pisze jest to, że właściwie stanowi antycypację Kanta, w tym - jego mizoginii. To znaczy, jej postulat jest rewolucyjny, jej argumentacja niezwykle patriarchalna. W jakimś sensie dotyczy to także Simone de Beauvoir, która kobiecą cielesność utożsamia - za Heglem - z niewolą. Ciekawie to podsumowuje Nancy Harsock, ktyóra twierdzi, że poznanie feministyczne jest zależne od zaawansowania społecznej emancypacji, walk emancypacyjnych, nei tylko odkryć pojedynczych myślicielek. To dlatego Wollstonecraft była tak bardzo przaeciwna "zniewieściałości", to dlatego Beauvoir wzywała do "braterstwa". Walki emancypacyjne jeszcze nie były zaawansowane... Warto pamiętać, że to co myślimy jest historyczne.
     
    Wollstonecraft, przepraszam. Córeczka mi "pomaga" w pisaniu
     
    Przemek
    Problematyczne w tych rozważaniach wydaje mi się blokowe mówienie o 'panującym dyskursie', 'feministycznej strategii' itp. Odpowiadanie globalizmami na globalizmy. Czy najskuteczniejsze nie są lokalne rozwiązania lokalnych problemów?
     

    Nie wiem, czy dobrze rozumiem, ale czy aby wnosić jakieś zastzreżenia muszę być nieposzlakowaną krytyczką? Uważam, że to bardzo osłabiający/neutralizujący chwyt, bo musiałabym "unieść" i przerobić cały ciężar historyczny i kontekstowy zanim cokolwiek poddam krytyce na głos. Takie działanie rozmontowuje założenia sprzeciwu i przenosi całą odpowiedzialność za status quo (które jest poddawane krytyce) na krytykującego.

    Uważam, ze takie sprzeciwy powinny być jak najbardziej emocjonalne, immanentne. Im więcej takich doświadczeń wypowiadanych głośno, tym lepiej. Szybko, natychmiast. Bez kontestowania własnych sprzeciwów jeszcze przed ich wypowiedzeniem.


    Ależ nie! Wedle Foucaulta należy spełniać wymagania, jakie stawia społeczeństwo, i.e., być wzorowym obywatelem, aby krytykować układ społeczny czy politykę zagraniczną, albo, w wypadku Wollstonecraft, wywiązywać się z obowiązków kobiety jako matki. Nie ma miejsca na sarkastyczne, wyrażające dystans pytania "A czy ornitolog musi umieć fruwać?" Obierając ścieżkę krytyczną, zawieramy epistemologiczne "małżeństwo" z systemem...
     
    Przemek napisał/a:
    Problematyczne w tych rozważaniach wydaje mi się blokowe mówienie o 'panującym dyskursie', 'feministycznej strategii' itp. Odpowiadanie globalizmami na globalizmy. Czy najskuteczniejsze nie są lokalne rozwiązania lokalnych problemów?


    Tylko że, jak to w filozofii, staramy się właśnie dociec, co jest lokalne, a co jest globalne... Smile
     
    Przemku, to jest po prostu nieprawda. Wcale lokalne rozwiązania nie są a priori skuteczniejsze od globalnych. Niby dlaczego miałoby tak być? Grozi im na przykład separatyzm, olewanie wszystkich innych opresji, no i tak samo jak globalnym absolutyzacja, totalizowanie itp. Nie ma recepty na polityczną cnotę, a już na pewno nie jest nią rozdrobnienie.
     
    Przemek
    Czy cokolwiek w ogóle jest globalne, jeśli przyjmiemy, że każdy zajmuje inną, ucieleśnioną pozycję?
     
    Monika Bobako
    Przemek napisał/a:
    Czy cokolwiek w ogóle jest globalne, jeśli przyjmiemy, że każdy zajmuje inną, ucieleśnioną pozycję?


    Globalna może być struktura pozycji, które zajmujemy.
     
    choćby to, że wszyscy zajmujemy ucieleśnioną pozycję... Wszyscy mamy pewne określone potrzeby jako ciała, część z tych potrzeb jest uniwersalnych. A jeszcze co do opozycji globalne/lokalne - jest ona skrajnie dualistyczna, choć sprzeciwia się dualizmom
     
    magdalenaO
    Przemek napisał/a:
    Czy cokolwiek w ogóle jest globalne, jeśli przyjmiemy, że każdy zajmuje inną, ucieleśnioną pozycję?
    konsekwencje tych decyzji przynajmniej potencjalnie mogą być globalne
    mag
     
    no i oczywiście, jak pisze Monika, wszyscy stanowimy składnik globalnej struktury
     
    luciferilla
    Katarzyna Szumlewicz napisał/a:
    Przemku, to jest po prostu nieprawda. Wcale lokalne rozwiązania nie są a priori skuteczniejsze od globalnych. Niby dlaczego miałoby tak być? Grozi im na przykład separatyzm, olewanie wszystkich innych opresji, no i tak samo jak globalnym absolutyzacja, totalizowanie itp. Nie ma recepty na polityczną cnotę, a już na pewno nie jest nią rozdrobnienie.


    Zgadzam się, zresztą chodzi tu przecież o zmianę społecznej i naukowej świadomosci - jest to niezmiernie ważne, o ile łatwiej i bardziej pracmatycznie można stosowac lokalne rozwiazania o tyle trudno znalezc ich przelozenie na świadomosc społeczną i naukową, które tworzą owe lokalne jej reprezentacje
     
    Strona 2 z 3: 123
    Przejd do forum:
    Lewicowa Sieć Feministyczna
    Rozgwiazda


    KONKURS
    Pamiętniki Emigrantki


    Logowanie
    Nazwa uytkownika

    Haso



    Nie moesz si zalogowa?
    Popro o nowe haso
    Copyright © 2005
    White_n_Light Theme by: Smokeman
    Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
    Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.
    Wygenerowano w sekund: 0.03