THINK TANK FEMINISTYCZNY
  • O think tanku

  • BIBLIOTEKA ONLINE

    - opis projektu, zarys marzeń
    - teksty wszystkie (alfabetycznie, wg autorek)
    - teksty polskie
    - tłumaczenia (wszystkie)
    - feminizm/filozofia/polityka
    - feminizm/ekonomia
    - kobiety, ubóstwo, prekariat
    - feminizm / ekologia
    - historia kobiet
    - biblioteki feministyczne w sieci


  • PIELĘGNIARKI

  • EMIGRANTKI


  • WARSZTATY

  • Komentarze i recenzje Think Tanku Feministycznego

  • RAPORTY I DIAGNOZY


  • Feministyczna krytyka ekonomii – kurs online

  • Gender i polityka - kurs online

  • Feministyczna krytyka filozofii - kurs online


  • SZTUKA JAKO KRYTYKA


  • STRONA TOMKA
    SEMINARIUM FOUCAULT
    NEKROPOLITYKA
    PIELĘGNIARKI I POŁOŻNE
    WOLĘ BYĆ
    EKOLOGIA EKONOMIA
    WSPIERAJĄ NAS






    Zobacz temat
    Strona 1 z 3: 123
     Drukuj temat
    Ćwiczenie z wyobraźni
    Ćwiczenie z wyobraźni: jak mogłaby wyglądać w praktyce sfera
    publiczna, jaką proponuje Young? Co można byłoby w niej załatwić?
    Jakiego rodzaju polityczne dyskusje mogłyby się tam toczyć?
     
    magdalenaO
    Dla mnie jej projekt jest niestety zbyt abstrakcyjny i według mnie niemożliwy do zrealizowania w praktyce
    mag
     
    to ciekawe, bo ona właśnie sądzi, że odabtrakcyjnia dotychczasowy model Smile. A czy mogłabyś przybliżyć, co konkretnie jest u niej nie do przełknięcia?
     
    Przemek
    Ale przecież ona podaje całkiem konkretny przykład takiej sfery - "tęczową koalicję".
     
    Nie jestem do końca pewna, czy taki przykład byłby wystarczający. Tzn. trudno oczekiwać, żeby przez okrągły rok debaty polityczne odbywały się na ulicy, w hałasie i tańcu...
     
    EwaCh
    W moim czytaniu Young oddziela sfere polityki od ekonomii (rynku), tzn nie tyle sama odziela co reprodukuje te podziały z filozofii politycznej, ktora odnosi sie do kategorii jak panstwo czy spoleczenstwo obywatelskie, jednostka/podmiot polityczny, ale nie do kategorii takiej jak rynek. Jej tekst ma znaczenie historyczne, ale w dobie neoliberalizmu, ekonomicznego zarzadzania, marketyzacji wszystkich domen zycia spolecznego - nie odpowiada na nasze wspoleczne polityczne potrzeby, totez mam (miedzy innymi) problem z tym, ze te dyskusje bylyby w ramach wyznaczonych przez owe konwencje
     
    Przemek
    Co do debat na ulicy, to zdaniem Young stanowią one właśnie włączenie do debaty elementów - uczuciowych, estetycznych - które nie mieszczą się w tradycyjnych modelach debaty, nawet ich współczesnych wariantach, jak u Habermasa. To dla niej stanowi właśnie o ich wartości.
     
    A co Pan sądzi o takim ujęciu? Czy to się da zrobić? Czym staje się polityka w takim razie? A może od zawsze była czymś innym, niż lubimy sobie wyobrażać?
     
    Przemek
    Myślę, że jest to bardzo atrakcyjna propozycja, a o tym, że ona rzeczywiście działa, świadczy nośność różnych współczesnych ruchów społecznych, które często odwołują się do formy ulicznego happeningu, np. ekolodzy.
     
    do Ewy Ch. - to jest ten sam argument, którego ona używa wobec Habermasa, co uwidacznia problem z wymyslenie niewykluczajacej sfery publicznejm
     
    magdalenaO
    Chodzi mi o to, ze między stronami dyskursu istnieją punktywidzenia nie do przezwyciężenia. Co zrobić w sytuacji gdy poglądy A są nie do pogodzenia z poglądami B.? Gdy w grę wchodzą sprzeczne systemy wartości, nie ma możliwości ddebaty, czy dyskusji o jakiej ona pisze. Tak samo w samej praktyce politycznej, nie ma woli "słuchania"
    mag
     
    EwaCh
    Sukces w zakresie widzialnosci to nie to samo co efektywny wplyw polityczny... hapeningi uliczne sa widzialne i atrakcyjne, ale jesli spojrzymy na wzrost zagrozen srodowiska (toksyczne chemikalia, zuzycie nieodnawialnych surowcow, utrata bioroznorodnosci, utrata arealu lasow, wyjalowienie gleb, dezertyfikacja ) to wszystko idzie w gore...
     
    EwaCh
    ja czytam ich tak ze i Habermas i Young zamykaja oczy na nierowne stosunki sil. To jest dobrodziejstwo inwentarza filozofii preskryptywnej...
     
    Przemek
    Ona w sumie pisze, że nie zawsze efektem debaty musi być wypracowanie wspólnego punktu widzenia, ale zrozumienie cudzego. Foucault ciekawie o tym pisa, jak nasze rozumienie dyskusji jest często zakorzenione w teologicznym jej rodowodzie, gdzie chodziło nie o dojście do porozumienia, ale o udowodnienie dyskutantowi - przeciwnikowi - że to my mamy rację i narzucenie mu naszego poglądu. Zdaje mi się, że my nadal często tak właśnie intuicyjnie rozumiemy dyskusję.
     
    co to jest "filozofia preskryptywna"?
     
    Magdalena Dunaj
    Wydaje się, że Young mysli o sferze publicznej jako arenie wolnych wypowiedzi tym bardziej, że władzę jakby wyłącza z tej sfery. I tu jest problem bo władza tez jest sfera publiczną. Z władza wiążą się pewne dzialania, które nie sa mozliwe bez uzyskania zgody/porozumienia. Chyba Young bardziej chodzi o taka sferę, w której kazdy może mieć rację - podejmować moralnie dobre decyzje, być rownowartościowy. Ale jest to sfera publiczna wykluczająca wladzę.
     
    magdalenaO
    Już widze naszych polityków jak jeden zechce zrozumieć drugiego:/ w tym sensie jest to dla mnie abstrakcyjne.
    mag
     
    Magdaleno Dunaj, jeżeli dobrze Cię rozumiem, zarzucasz Young relatywizm?
     
    Przemek
    Ale też politycy/władza instytucjonalna to nie jedyna władza...
     
    Magdalena Dunaj
    Katarzyna Szumlewicz napisał/a:
    Magdaleno Dunaj, jeżeli dobrze Cię rozumiem, zarzucasz Young relatywizm?


    Tzn?
     
    Strona 1 z 3: 123
    Przejd do forum:
    Lewicowa Sieć Feministyczna
    Rozgwiazda


    KONKURS
    Pamiętniki Emigrantki


    Logowanie
    Nazwa uytkownika

    Haso



    Nie moesz si zalogowa?
    Popro o nowe haso
    Copyright © 2005
    White_n_Light Theme by: Smokeman
    Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
    Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.
    Wygenerowano w sekund: 0.03